Lokatorzy doszli do wniosku, że zarządca zdziera z nich pieniądze za czynsz. Opuścili szeregi spółdzielni i założyli nową. Wielu mieszkańców nie wie, że jest to możliwe.
Przykład ze Złotoryi: tamtejsi mieszkańcy zdenerwowali się na marazm spółdzielczych administratorów i nieproporcjonalnie wysokie czynsze. Pewien lokator zanalizował nową ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych i znalazł furtkę. Namówił sąsiadów, aby poszukali lepszego gospodarza.
Pozwala na to zapis w ustawie z lipca ubiegłego roku. Dzięki niemu jest możliwe wyodrębnienie się spółdzielców we wspólnotę mieszkaniową, o ile zdecyduje o tym większość lokatorów. Donosi o tym czwartkowa Polska Gazeta Wrocławska.
Mieszkańcy złotoryjskiego osiedla tak właśnie postąpili. Wspólnie decydują o wysokości odpisu na fundusz remontowy i negocjować opłaty za zarządzanie budynkiem.
Czym taka ucieczka skutkuje dla pozostałych spółdzielców? Jedne spółdzielnie podwyższają czynsze, aby zbilansować koszty, inne – chcąc zatrzymać lokatorów – podnoszą jakość usług. A walczyć o lokatora muszą, bo stawka za zarządzanie we wspólnocie bywa dwukrotnie niższa niż ta zaproponowana przez spółdzielców.
Póki co Jeleniogórska Spółdzielnia Mieszkaniowa nie odnotowała przypadków wystąpienia lokatorów z jej szeregów. JSM liczy 7600 członków. Jak podkreśla PGWr, ludzie nie wiedzą jeszcze, że jest taka możliwość.