1 kwietnia w tym roku nie należał do tych beztroskich dni.
Mimo że był to prima aprilis, to nie wszystkim było do śmiechu. Pogarszający się stan naszego Papieża nie napawał nas chęcią do primaaprilisowych gagów. Większość z nas dopadł marazm, strach i niepewność dnia jutrzejszego.
Jednak znalazł się ktoś, kto wyszedł na przeciw tym wszystkim spleenom, wątpliwością i rozterkom.
Jest nim głosiciel optymizmu i pokojowego słowa - Xiądz Maken I! Wraz ze swym odwiecznym kompanem DJ Jasiem Ostatnim z Aborygenów, pchnęli w Nas promyk nadziei, wiary i optymizmu.
Niewątpliwie wielkim szczęściem w tym nieszczęśliwym okresie było spotkanie z ich pozytywnym przekazem, pełnym rastafariańskiego hedonizmu, uśmiechu i optymistycznej pulsacji.
Takie bodźce w tym niewesołym dniu były nam wszystkim bardzo potrzebne.
Wielkie podziękowania dla Xiędza Makena i Jasia Aborygena za ta rekolekcję!