Co prawda organizowane są spotkania w poszczególnych gminach (ostatnie odbyło się w gminie Podgórzyn) dotyczące planów poszerzenia KPN, jednak przedstawiane na nich koncepcje są "nieczytelne" dla przeciętnych mieszkańców.
Mówi Jerzy Pokój, przewodniczący Sejmiku Województwa Dolnośląskiego:
- Tu z tego miejsca chcę powiedzieć, że przejmę taką inicjatywę, aby zaprosić dyrektora Lasów Państwowych z Wrocławia, aby wyjaśnił szczegółowe okoliczności tematu.
- Poproszę też wszystkich nadleśniczych, których dotyczy ta sprawa, a również wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, których granice miałyby zostać zmienione.
- Musimy usiąść i spokojnie popatrzeć na mapę, gdzie można rozszerzyć KPN i gdzie nie zagraża to ludziom w żaden sposób w funkcjonowaniu.
- Poszerzenie KPN nie może odbyć się na zasadzie, że jest to dyrektywa mówiąca o tym, że granice mają być takie i takie i bez dyskusji.
Gorąca atmosfera
Dostępne są również mapki z planowanym poszerzeniem granic KPN:
Atmosfera jest gorąca i utworzono nawet specjalną grupę na Facebook’u.
Czytaj więcej:
STOP dla KPN
Zapytaliśmy również nadleśniczą Annę Kostrz z Nadleśnictwa Śnieżka o stanowisko w tej sprawie:
- Myślę, że przede wszystkim o tym decydują mieszkańcy. My możemy tylko mówić o zaletach gospodarki leśnej i o udostępnieniu lasu. I w zasadzie na tym będzie polegała nasza wypowiedź.
Jeśli przedłożony przez KPN w Ministerstwie Środowiska wniosek dojdzie do skutku, to faktycznie połowy lasów z terenu Nadleśnictwa Śnieżka, jakby już nie będzie w zarządzie Lasów Państwowych.
- Dla mnie jest to prosty rachunek ekonomiczny. Nadleśnictwo, które nie dysponuje odpowiednimi gruntami, jest niedochodowe. Chcielibyśmy, aby obecna struktura pozostała w takiej postaci, w jakiej jest obecnie.
Oświadczenie z Podgórzyna
W sprawie zabrała również głos wójt Podgórzyna Anna Kurowska, która opublikowała specjalne oświadczenie:
Trzeba również pamiętać o tym, że planowane poszerzenie dotyczy wszystkich parków narodowych w kraju, a nie tylko KPN.
Otóż propozycje zakładają nie tylko poszerzenie, ale i... dodanie kolejnych 21 parków. To zwiększyłoby powierzchnię takich terenów na terenie Polski z około 1 procent powierzchni kraju obecnie do około 3 procent, z czego połowę stanowiłyby nowe jednostki.
Takie rozwiązanie jest częściowo związane z nakazami i karami Unii Europejskiej, dla której ochrona rozmaitych zwierzątek i roślinek jest ważniejsza niż gospodarowanie lasem i pieniądze z tego wynikające.
Ale co wyjdzie "w praniu" i po protestach wielu środowisk? Na razie nie wiadomo.