Dla Ryszarda Kiełka służenie dzieciom to życiowa misja. W latach 70 i 80- tych, mieszkając w Warszawie, był dyrektorem fundacji „Uśmiech dziecka”, która m.in. finansowała operacje czy szukała mieszkań dla dzieci z ubogich rodzin. Ryszard Kiełek prowadził też m.in. akcje SOS dzieciom, organizował obozy integracyjne dla dzieci niepełnosprawnych, wysyłał podręczniki polskim dzieciom z Wilna i Lwowa. Po powrocie w rodzinne strony, prowadził ośrodek w Sosnówce „Uśmiech dziecka”, gdzie organizowane były kolonie dla dzieci z niezamożnych rodzin. 28 lat temu za swoje serce został uhonorowany tytułem Kawalera Orderu Uśmiechu. - Od samego początku służenie dzieciom sprawiało mi ogromną przyjemność – mówi Ryszard Kiełek.
Od wielu lat jego sztandarowym działaniem jest czytanie dzieciom. Za te działania w 2011 roku Ryszard Kiełek odebrał dyplom i order uznania za najlepiej przeprowadzoną kampanię społeczną „Cała Polska czyta dzieciom”, a rok później został jednym z 25 laureatów tej akcji. - Wiem jaką moc ma czytanie książek i rozmowa z najmłodszymi – mówi nasz bohater. - Czytanie dzieciom nie pozwala mi się zestarzeć mimo że w maju skończę 68 lat. Dlatego zachęcam innych, by choć pół godziny dziennie czytali swoim pociechom. To zbliża rodziców i dzieci do siebie, uczy najważniejszych wartości. Czytanie uruchamia wyobraźnię, przenosi je w piękny świat bajek i baśni, często jest swoistą terapią dla maluchów z tzw. trudnych domów – dodaje mieszkaniec Karpacza.
- Zawsze powtarzam, że nie dla orderów i fanfar działam na rzecz dzieci, ale skoro doceniono moje działania, nie wypadało mi nie odebrać tych odznaczeń. To bardzo miłe i dające dodatkową motywację i inspirację. Tę piękną nagrodę dedykuję przede wszystkim dzieciom, którym miałem szczęście czytać w szkołach, przedszkolach, szpitalach, sanatoriach czy ośrodkach opiekuńczych, a także dyrekcjom placówek oraz szkolnym i miejskim bibliotekarzom naszego regionu, którzy okazali mi przychylność i życzliwość. Byłbym szczęśliwy gdyby moja nagroda przyczyniła się do zwiększenia czytelnictwa w regionie. Może zachęci innych do włączenia się do pięknej kampanii czytania dzieciom. Cieszę się że mogę być "Ambasadorem Czytelnictwa” naszego regionu– dodaje laureat.
Przez lata Ryszard Kiełek odwiedzał – i nadal odwiedza - niemal wszystkie szkoły podstawowe i przedszkola w regionie. Współpracuje również ze szkołami, domami dziecka i hospicjami oraz biblioteką w Karpaczu i Książnicą Karkonoską. Dzięki czytaniu książek, w głowach i sercach najmłodszych pan Ryszard zapisał się jako „Wujcio Rysio”, do którego maluchy lgną jak do wujka czy dziadka. - Dzieci uwielbiają kiedy pan Ryszard czyta i opowiada im o działalności wolontariuszy – mówiła podczas jednej z wizyt Jadwiga Chałupska z biblioteki szkolnej Szkoły Podstawowej nr 11 w Jeleniej Górze. - Pod koniec spotkania zawsze biegną do niego i przytulają się – dodała bibliotekarka.
- Nasi najmłodsi uczniowie byli wprost zachwyceni tym Wyjątkowym Gościem, który starał się im przekazać swój zapał i entuzjazm, swoją miłość jaką on sam jest przepełniony w stosunku do drugiego człowieka i otaczającego świata – mówili przedstawiciele Szkoły Podstawowej w Janowicach Wielkich.
Obecnie Ryszard Kiełek jest na emeryturze i każdą wolną chwilę spędza na czytaniu dzieciom. Wydał również dwie swoje książki. Pierwsza, która ukazała się w 2000 roku „Jak zostać bogatym” opowiada o wolontariacie i działaniu na rzecz innych. Druga – „W imię czego”, o przesiedleniach Polaków ze wschodu na nasze tereny - ukaże się niebawem, a dochód z jej sprzedaży zostanie przeznaczony dla niepełnosprawnych dzieci i młodzieży z fundacji „Sedeka”.
– Służenie dzieciom to moja woda do picia – mówi metaforycznie i dodaje: marzę o tym, by na świecie było jak najmniej biednych i chorych dzieci, by wszystkie były zawsze uśmiechnięte, by miały szczęśliwe rodziny. A dla siebie chciałbym, by jak najdłużej dopisywało mi zdrowie, żebym mógł dalej realizować swoją misję…
Komentarz autorki:
Niewielu jest takich ludzi jak Ryszard Kiełek, który nie szczędzi sił, czasu i pieniędzy by dotrzeć do tych bezbronnych malutkich, o których troszczyć się mamy obowiązek my wszyscy - dorośli. To on przez lata pomagał tym, którzy nie mieli szczęścia urodzić się w zamożnych rodzinach. Od wielu lat czytając książki leczy dusze i sny dzieci, które w swoich rodzinnych domach nie zaznały miłości i poczucia bezpieczeństwa. To on swoją postawą udowadnia najmłodszym i nam dorosłym, że dobro zawsze powraca, i że można być szczęśliwym dając całego siebie innym nie oczekując w zamian zupełnie niczego…
Angelika Grzywacz- Dudek