Sprawa zaczęła się w 2009 roku, gdy na łamach czasopisma „Dziennik” w wywiadzie prasowym Dorota Rabczewska stwierdziła, że „bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię”, bo „ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła”.
Prokuraturę zawiadomił wówczas Ryszard Nowak, szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami. Zarzucił artystce popełnienie przestępstwa z art. 196 Kodeksu Karnego, w brzmieniu: „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Ryszard Nowak był oskarżycielem posiłkowym, z czego zrezygnował pod koniec ub. r. Drugie doniesienie złożył małopolski senator Stanisław Kogut z Prawa i Sprawiedliwości.
W roku 2010 opierając się m.in. na opinii biegłych, prokuratura oskarżyła Rabczewską o obrazę uczuć religijnych dwóch osób - Ryszarda Nowaka i Stanisława Koguta. Językoznawca i dwaj biblioznawcy (świecki i duchowny) częściowo uznali wtedy, że piosenkarka znieważyła publicznie przedmiot czci religijnej. Tymczasem w procesie, który ruszył w maju ub. r., piosenkarka nie przyznała się do zarzutu zapewniając, że nie miała zamiaru nikogo obrażać.
W miniony poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa na wniosek prokuratury uznał, że oskarżona jest winna obrazy uczuć religijnych Ryszarda Nowaka i Stanisława Koguta. Chociaż prokuratura żądała kary 10 tys. złotych grzywny, stołeczny sąd skazał Rabczewską na 5 tys. złotych.