Mieszkańcy Lwówka Śląskiego w miniony weekend na ulicach miasta zobaczyli 45-letnią Bożenę S., która w listopadzie dopuściła się brutalnego morderstwa. Do zbrodni doszło w domu 57-letniego Romana S. W czasie libacji alkoholowej 34-letni Maciej L. najprawdopodobniej zalecał się do Bożeny S., co było impulsem do popełnienia strasznej zbrodni. Roman S. uderzył kilka razy swojego kompana siekierą w głową. Następnie poćwiartował zwłoki Maciej L. i wrzucił je do studzienki kanalizacyjnej przed swoim domem.
Świadkowie tego brutalnego morderstwa twierdzą, że widzieli jak Bożena S. pomaga Romanowi S. wynosić zwłoki denata zawinięte w koc. Roman S. także początkowo zeznał, że jego konkubina pomagała jemu w morderstwie w czasie śledztwa zmienił swoje zeznania i całą winę wziął na siebie.
Prokuratorzy z Lwówka Śląskiego natychmiast po morderstwie zabezpieczyli wszystkie ślady łącznie z daktyloskopijnymi i DNA. Na początku maja śledczy dostali z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu wyniki badań daktyloskopijnych, z których wynikało, że na maczecie i siekierze, która posłużyła do zbrodni nie było odcisków palców Bożeny S.
Nie był to powód, aby Bożena S. opuściła areszt śledczy, bowiem prokuratorzy cały czas czekają na kluczowe dowody, jakimi są badania DNA, które mają dać jednoznaczną odpowiedź. Prokuratura Rejonowa w Lwówku Śląskim wnioskowała do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze o przedłużenie aresztu Bożenie S. na kolejne 3 miesiące. Sąd niestety zdania nie podzielił.
- Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze nie przychylił się do naszego wniosku o przedłużenie aresztu dla podejrzanej z art. 148 § 2 KK. Nie zgadzamy się z opinią sądu, dlatego już złożyliśmy apelację w tej sprawie – mówi Wojciech Moneta z Prokuratury Rejonowej w Lwówku Śląskim.