Rolnik miał dobre intencje: chciał uzyskać unijną dopłatę i wyciął drzewa z pastwiska, bo UE nie daje wsparcia, jeśli na terenach wypasu rosną drzewa. Nie powiadomił jednak o fakcie urzędu gminy. Znalazł się „życzliwy”, który uczynił to za niego.
Po anonimowym zgłoszeniu sprawą zajęli się urzędnicy, którzy wyliczyli, że wycinka drzew słono będzie mieszkańca kosztowała. Prawie półtora miliona złotych kary ma zapłacić w ciągu dwóch tygodni. Dla poczciwego rolnika zabrzmiało to jak wyrok. Zagroził samobójstwem. Dodał, że drzewa i tak były stare. Drewno trafiło na opał i płot.
- Wysokość kary wyliczono na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Środowiska. Wzięto pod uwagę ilość drzew, ich gatunek oraz obwód pnia. Według przepisów, kara za jeden centymetr nielegalnie wyciętego dębu to prawie 600 zł – pisze Polska Gazeta Wrocławska.
Tak wysokie stawki mają odstraszać przed łamaniem przepisów. Teraz wszystko leży w rękach wójta gminy Stara Kamienica, który może umorzyć grzywnę. To jednak góra pieniędzy: 10 procent budżetu gminy… Wszystko ma się wyjaśnić pod koniec kwietnia.