Temat wraca jak bumerang. Niestety, w coraz bardziej negatywnym świetle, bo stan otwartego z pompą 22 lipca 2003 roku szlaku pogarsza się z dnia na dzień. W niczym nie przypomina on teraz przyzwoicie urządzonej ścieżki, którą chwalono się prawie pięć lat temu.
Swoje robi budowa elektrowni wodnej. Ciężki sprzęt zniszczył część asfaltowej jezdni. Wprawdzie – jak zapewniał zastępca prezydenta miasta Jerzy Łużniak – inwestor zobowiązał się do naprawienia szkód – jest ich jednak coraz więcej.
Swoje robią też wandale i złodzieje. Bo kto inny ukradł drewniane bale poręczy zabezpieczającej ścieżkę od strony Bobru? Na całej długości szlaku jest ona zniszczona. W niektórych miejscach złodzieje wykopali ciężkie kloce, w innych – rozkradli barierki.
Zniszczone są też miejsca do odpoczynku: stoliki i ławy. Tych ostatnich również ubyło. Z kilku pozostały dwie.
Szlak wciąż jest miejscem, dokąd chętnie udają się jeleniogórzanie prowadząc tam swoich gości. Zauważyliśmy także młodzież (najpewniej na wagarach), która snuje się po ścieżce i niszczy resztki tego, co już zniszczono. Stoliki są pomazane farbą. Kiedy byliśmy na ścieżce w miniony piątek, choć była dopiero godzina dwunasta, na pozostałości stolika ktoś wymalował farbą datę: 8 II 2008.
Słowo „skandal” to mało, aby określić to, co mogłoby być wielką atrakcją naszego miasta i jego okolicy. Ścieżka leży nie tylko na terenie Jeleniej Góry, lecz także gminy Jeżów Sudecki i nie wystawia dobrego świadectwa ani o niektórych „użytkownikach” tego miejsca, ani o jego gospodarzach.