Misiak wyjaśnił, że oficjalnie nie został jeszcze powołany na funkcję koordynatora kampanii do PE.
- Nie chcę w tym momencie, żeby powołano mnie oficjalnie i nie chcę, żeby zarząd mnie powoływał, bo uważam, że byłbym dzisiaj obciążeniem dla bardzo ważnego wydarzenia Platformy Obywatelskiej – mówił w mediach senator Misiak.
Kampanią PO do europarlamentu miał kierować Paweł Graś. Ten jednak na początku marca został rzecznikiem rządu. Senator Misiak miał zająć jego miejsce.
Dzisiaj sprawą senatora zajmie się zarząd krajowy Platformy. Misiak przewodniczy senackiej komisji gospodarki narodowej, która pracowała nad specustawą stoczniową i zgłaszał do niej poprawki.
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział w Radiu ZET, że według niego Misiak nie powinien być szefem kampanii wyborczej PO.
- I wszystko wskazuje na to, że nie będzie. Rozważam możliwość złożenia wniosku o zawieszania senatora Misiaka w prawach członka klubu i wymuszenia na nim rezygnacji z szefa senackiej komisji gospodarki - powiedział dzisiaj rano szef klubu Platformy.
Tomasz Misiak, senator i koordynator europarlamentarnej kampanii PO, pracował w Senacie nad stoczniową specustawą. Później firma Work Service, której jest współwłaścicielem, bez przetargu dostała lukratywne zlecenie na realizację tego, co w ustawie zapisano. Smaczku dodaje fakt, że na przeszkolenie jednego pracownika stoczni przez firmę Misiaka kosztuje 16 tysięcy złotych.
Tymczasem stoczniowcy, którzy już zgłosili się do firmy senatora, narzekali na brak przygotowania personelu i brak ofert pracy. Według kontraktu firma Work Service ma znaleźć zatrudnienie dla 20 procent zwolnionych z pracy. To według związkowców z likwidowanych stoczni wyjątkowo niski procent, niższy nawet niż zapewniają urzędy pracy, którym nie trzeba płacić ekstra pieniędzy za szukanie pracy stoczniowcom.