Sam lepszy (dziecko nie chce byle jakiego) plecak szkolny to wydatek ok. 200 zł. Zestaw przyborów (flamastry, kredki, nożyczki, gumki itp.) to koszt m.in. 100 zł. Do tego trzeba doliczyć na bieżąco w ciągu roku dokupowanie np. wkładów do długopisów, czy flamastrów, jeśli się wypiszą. Niby nie są to drogie rzeczy, ale jednak jeśli zbierze się wiele małych wydatków, to w efekcie spowodują jeden duży.
- Nie zawsze jest jednak tak, że wszystko musi się świecić, być najlepsze, a co za tym idzie najdroższe. Tańsze rzeczy też mogą się podobać - usłyszeliśmy w jeleniogórskim Empiku.
Powyżej 1000 zł
Ze statystyk wynika, że tylko ok. 13 % ludzi na przybory szkolne wyda mniej niż 300 zł. Nie mówiąc o kosztach np. nowego biurka, interaktywnego globusa, czy kompletu ciuchów na W-F (o tablecie czy innym elektronicznym sprzęcie nie wspominając). W sumie więc koszty wyprawienia dziecka do kolejnej klasy w szkole rosną powyżej 1000 zł. Mowa o jednym dziecku. A co jeśli dzieci w wieku szkolnym jest w rodzinie dwójka lub trójka (nie mówiąc już o czwórce lub piątce).
Zaciskanie budżetu domowego
- Koniec wakacji i początek roku szkolnego to co roku dla nas czas "zaciskania pasa". Mamy dwójkę dzieci w wieku szkolnym. Coroczne wydatki z tym związane bardzo mocno obciążają nasz budżet domowy - usłyszeliśmy.
Z myślą m.in. o takich rodzicach, wszystkie duże sieci handlowe przygotowały dla uczniów specjalne zestawy szkolne. Jakość nie powala, ale jest tanio...