Poniedziałkowe spotkanie w hali im. Jerzego Szmajdzińskiego rozpoczęło się od wyrównanej walki do stanu 16:15. W kolejnych piłkach dominowali goście i pod koniec partii otwierającej mecz było 17:23. Mimo obronionych dwóch piłek setowych jeleniogórzanie przegrali 22:25.
W drugiej odsłonie obie ekipy szły "oko w oko" do stanu po 7. Następnie gospodarze odskoczyli na 10:7 i 13:10, ale wtedy po dobrych zagrywkach leworęcznego Graczyka goście zdobyli 5 kolejnych punktów. Na szczęście dla miejscowych dobrą zmianę dał Tabaka i wyprowadził swój zespół na 17:16. W wyrównanej końcówce pierwsi "setballa" mieli sycowianie, ale w niewiarygodny sposób gospodarze obronili się i po atakach w aut graczy Ryśka wyrównali stan setów na 1:1.
Trzecia partia również była zacięta. Żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na więcej jak 2 punkty, dopiero w połowie seta gospodarze prowadzili 16:12, ale przy dobrej postawie grającego trenera Ciemnego rywale byli minimalnie lepsi wykorzystując czwartą piłkę setową na 27:25.
Czwarta partia zaczęła się źle dla podopiecznych trenera Lary, goście prowadzili 9:5, ale po chwili był już remis. Następnie spadkowicz z III-ligi, który w tym roku do niej nie powróci zanotował czarną serię do stanu 12:20. Wtedy o czas poprosił trener KPSW, po czym nastąpiło przebudzenie akademików. Zafunkcjonował blok, sycowianie popełniali proste błędy i było już 18:20, ale ostatecznie to Rosiek wygrał partię 25:21 i cały mecz 3:1.
Po meczu powiedzieli:
Wojciech Lara (trener KPSW):
- Chłopcy grają tak jak potrafią, zespół przyjezdny okazał się zdecydowanie lepszy. Mieliśmy trochę za dużo błędów własnych i za mało koncentracji. Jak gramy rozsądnie, nie na żywioł to zaczyna wychodzić. Inaczej jest jak chłopcy mają głowy rozgorączkowane. Liga liczy dziesięć zespołów, na tą chwile jesteśmy na piątym miejscu i obecnie na to nas tylko stać. Powalczymy jeszcze o miejsce czwarte. Trzecia liga jak widać w tym sezonie nie dla nas.
Paweł Ciemny (trener Rośka Syców):
- To nie był łatwy mecz, praktycznie wszystkie sety rozgrywały się w końcówkach. Sami sobie gotowaliśmy niepotrzebnie ciężką końcówkę. W drugim secie też była okazja wygrać, ale przegraliśmy partię na własne życzenie i cały mecz wygraliśmy 3:1. Jutro gramy ważny mecz (również awansem) z Gwardią II Wrocław, chcemy wziąć rewanż za porażkę we Wrocławiu, w tym sezonie nie przegraliśmy jeszcze meczu na własnej hali i liczymy na dobra passę.
KPSW Jelenia Góra - Rosiek Syców 1:3 (22:25, 27:25, 25:27, 21:25)
KPSW: Florkowski, Świdziński, Tabaka, Cisek, Zaremba, Łotocki, Pawlikowski, Zwoliński, M.Lara, Trzeciak. Libero: Romańczyk, Zdanowski
Rosiek: Pawluk, Pedziwiatr, Ciemny, Dawidzik, Gryglicki, Jechimski, Dunajski, Graczyk. Libero: Tęsiorowski