Polska: Siła Jego pieśni, moc słów
Aktualizacja: Sobota, 21 stycznia 2006, 15:55
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Zapowiada się nadzwyczajny aktor – mawiał o Karolu Wojtyle jeden z najlepszych polskich reżyserów, Juliusz Osterwa. Trwała wojna, a przyjaciele zastanawiali się,
czy dwudziestoletni Karol zwiąże się z teatrem, pozostanie poetą czy może zajmie się filozofią...
Poezja to „wielka pani, której trzeba się całkowicie poświęcić: obawiam się, że nie byłem wobec niej zupełnie w porządku” – mówił Jan Paweł II, gdy w 1979 r. pierwszy raz wydano zbioru jego „Poezji i dramatów”. Media informują, że papież z chwilą wyboru na Stolicę Piotrową zaprzestał pisania dzieł literackich. Nie jest to do końca prawdą, nie tylko dlatego, że stereotyp: „poetą jest się przez całe życie”, potwierdza się w przypadku papieża w stu procentach. Ludzie, którzy wiedzieli o jego miłości do poezji, wiedzą, że dla Jana Pawła II była zawsze szczególną, egzystencjalną wartością, „przekonaniem, że poezja odsłania, doświadcza, wyraża jakiś wymiar istnienia, który pozostaje niedostępny”. To, że papież nie przestał tworzyć, potwierdza też wydany niedawno poemat „Tryptyk Rzymski”, który nie był przeznaczony do publikacji. Papież uległ jednak prośbom przyjaciela, Marka Skwarnickiego, krakowskiego poety i znakomitego interpretatora jego twórczości. Dlatego od kilku dni dziennikarze spekulują, że najprawdopodobniej w szufladach Jana Pawła II pozostały utwory pisane przez ponad ćwierć wieku pontyfikatu.
Rangę Karola Wojtyły jako świetnego religijnego poety potwierdzili m.in. Zygmunt Kubiak i Czesław Miłosz. Nasz noblista podkreślał jednak, że dzieła Jana Pawła II interpretować należy w kategoriach mistyczno-metafizycznych. Zebraną dotąd twórczość Karola Wojtyły chwalili recenzenci – wielu nie uniknęło niezbyt merytorycznych zachwytów, pisanych „metodą na papieża”, a podyktowanych obawą przed krytyką wierszy Ojca Świętego. Przytoczona poniżej historia potwierdza jednak, że ta trudna przecież poezja podobała się czytelnikom, i to bez uzasadnień.