Interwencje na terenie nartostrad będą podejmowane na każde wezwanie, ale za każdą udzieloną pomoc Miejska Kolej Linowa w Karpaczu i Sudety Lift w Szklarskiej Porębie będą płacić faktury.
O tych ustaleniach na specjalnie zwołanej konferencji prasowej poinformował w piątek zarząd Karkonoskiej Grupy GOPR. – Naszym obowiązkiem jest ratowanie ludzi w górach i nic się nie zmieni – mówi prezes zarządu, Jerzy Czarnecki.
– Dotychczas za interwencje na prywatnym terenie należącym do spółek eksploatujących wyciągi i nartostrady rozliczaliśmy się miesięcznym ryczałtem. Teraz będziemy wystawiali rachunki za każdą interwencję – dodał.
– Jak co roku zamierzaliśmy podpisać umowę z GOPR–em na zabezpieczenie naszych tras – wyjaśnia dyrektor spółki Sudety Lift, Andrzej Kucharczyk. – Ale na dwa dni przed końcem roku przyszli panowie z GOPR–u i powiedzieli, że od teraz podnoszą nam stawkę w sezonie zimowym z 4 tysięcy złotych za miesiąc do 21 tysięcy złotych. Zaproponowaliśmy im podniesienie tej kwoty do 6 tysięcy za miesiąc – powiedział Kucharczyk.
Z przysłanego faksu dowiedział się, że GOPR nie będzie dofinansowywał spółki w kwocie 14 tysięcy złotych. – A prawie 6 milionów złotych dotacji z budżetu państwa, czyli z naszych podatków, na co jest przeznaczone, jeśli nie na ochronę życia i zdrowia naszych obywateli w górach? – pyta dyrektor Sudety Lift. – Od lat wspieramy GOPR nie mając takiego obowiązku. A teraz, skoro nie chcą sześciu tysięcy nie zapłacimy nic.
Goprowcy zapewniają, że zadbają o bezpieczeństwo turystów. Gestorzy bazy turystycznej mają jednak wątpliwości, co się stanie, jeśli faktury wystawione przez GOPR pozostaną niezapłacone.