
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.
Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.
Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.
Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.
KUP SUBSKRYPCJĘ
Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.
Zobacz jak odblokować
Takie pytanie postawił dziś w saloniku EMPIK na starówce w swoim wykładzie dr Karol Maliszewski, znany wielu jeleniogórskim studentom pracownik naukowy wyższych uczelni, krytyk literacki, poeta i prozator. Charyzmatyczna osobowość polskiego światka literackiego.
Maliszewski podkreślił, że pewną miarą tzw. popularności poety jest jego naśladownictwo, rozumiane jako odwoływanie się do wzorca. Na Słowackim „bazuje” wielu polskich poetów współczesnych, ale – znacznie więcej opiera się na Mickiewiczu. – „My z niego wszyscy” – mówił wykładowca. Postać poety Juliusza została tymczasem zohydzona przez oświatę: powtarzanie wyklepanych formułek i uczynienie z postaci Wieszcza postaci pomnikowej, którą warto by odbrązowić.
– Słowacki był twórcą, którego porównałbym z Rafałem Wojaczkiem – mówił Karol Maliszewski. – Nie brakowało głosów przyrównujących do Wieszcza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Mówiono o nim nawet „drugi Słowacki”. Wojaczek był „trzecim Słowackim”. Co kilkadziesiąt lat pojawia się taki talent, legenda, człowiek, który nie potrafi zrealizować się w normalnym życiu, a przy tym jest nieprzeciętnym twórcą, geniuszem – dodał.
Słowacki spalił się na ołtarzu sztuki. Wprawdzie nie popełnił samobójstwa jak Wojaczek, ale prowadził niemal samobójczy tryb życia. Był człowiekiem wątłym, bardzo nerwowym, który przeżywał życie pisząc – opowiadał Karol Maliszewski. Twórcę umieścił w randze „poetes maudits”, czyli poetów przeklętych. – Takich, którzy – jak Wojaczek – pytają, jaki sens ma życie i czy ma sens. I najczęściej nie znajdują na to odpowiedzi. Tak jak Charles Baudelaire czy Arthur Rimbaud. Cierpią przy tym na rodzaj zaburzeń psychicznych i nie potrafią poradzić sobie sami z sobą – dodał. Współcześnie takich twórców nazywa się „kaskaderami literatury” – dodał dr Maliszewski.
– Trudno jest odpowiedzieć jednoznacznie, czy Słowacki „żywym poetą jest” – stwierdził wykładowca. – Na pewno wciąż żywe są jego mity: bojowo-patriotyczny, czy też tragiczno-neurasteniczny. Widzimy też Słowackiego w romantycznym dandyzmie i melancholii podróży oraz Słowackiego mistycznego, głęboko uduchowionego – usłyszeli zebrani w EMPIK-u.
Zdaniem Karola Maliszewskiego Słowacki jest zbyt zaszufladkowany, a jego dzieła nie poznano do końca. – Na pewno pomógłby film o poecie. Zastanawiam się, który aktor mógłby go zagrać. Może Bogusław Kierc? – zastanawiał się mówca. – Słowacki to „wielki poeta”, którego i tak nikt nie czyta. Jego dzieła są ozdobą półek, ale rzadko kiedy stają się lekturą niewymuszoną – powiedział obecny na sali Milan Lesiak, teatrolog i wykładowca uniwersytecki. – To ramota – dodał. Wzbudził tym żywą reakcję starszej pani, która stwierdziła, że często sięga do Słowackiego. Ale młodzi słuchacze wykładu zdawali się przyznać rację M. Lesiakowi.
Słowacki – jak napisał Gombrowicz: „wielkim poetą był”. I tyle współczesnemu przeciętnemu czytelnikowi, cytującemu jego wersy „Smutno mi Boże” oraz przepowiednię o słowiańskim papieżu – wystarczy.