Zdaniem sądu okręgowego złożona apelacja nie dostarczyła argumentów mogących skutecznie podważyć prawidłowość orzekania i wyrokowania sądu rejonowego. Prokurator w apelacji wskazywał szereg uchybień procesowych, które miały mieć wpływ na treść rozstrzygnięcia, ale sąd inaczej te zarzuty ocenił i nie stwierdził, by była konieczność przeprowadzenia dowodu z opinii ustnych czy uzupełniających biegłych, którzy wydali opinie na podstawie sekcji zwłok.
- Trudno tu o jakieś dodatkowe skuteczne pytania, zwłaszcza, że te opinie były przedmiotem rozważań biegłych z akademii medycznych najpierw ze Szczecina, później z Wrocławia – mówił w uzasadnieniu sędzia Andrzej Wieja. – Jeżeli zatem te opinie nie budziły wątpliwości i nikt nie zarzucał, że są one niepełne, nieobiektywne czy mają jakieś uchybienia natury merytorycznej to nie było konieczności by wydających te opinie przesłuchiwać przed sądem.
Przypomnijmy. Tadeusz Iberszer w 2002 roku zgłosił się ze swoimi dolegliwościami w sumie kilkanaście razy do czwórki lekarzy. Nie potrafił im jednak dokładnie wyjaśnić co mu jest, uskarżał się na ból nogi i kręgosłupa, mówił, że jest słaby. Nie wspominał natomiast o kłopotach w oddychaniu, czy kłuciu w klatce piersiowej. Lekarze skupili się na wskazanych dolegliwościach i nie wykryli zapalenia płuc. Kolejne wizyty i konsultacje nie przyniosły poprawy, a wręcz pogorszenie stanu zdrowia pacjenta, który – mimo zastosowanej terapii – czuł się coraz gorzej.
2 grudnia 2002 roku widząc wyraźne problemy w oddychaniu i ogólne osłabienie, matka 48-latka wezwała do domu pogotowie ratunkowe. Pacjenta przewieziono do szpitala, gdzie zgodnie z wcześniej wydanym skierowaniem trafił na oddział neurologicznych. Lekarka po zbadaniu pana Tadeusza nie widziała potrzeby zatrzymania go w szpitalu i wypisała go do domu. Po powrocie pacjent nie mógł jednak wytrzymać z bólu. Kilka godzin później pod dom pana Tadeusza ponownie podjechała karetka pogotowia, ale lekarz pogotowia skupił się na wysypce, którą wskazał pacjent i nie przewiózł chorego do szpitala. 48 – letni Tadeusz Iberszer zmarł z 2 na 3 grudnia 2002 roku, a przyczyną zgonu była niewydolność oddechowa w przebiegu obustronnego rozległego odoskrzelowego zapalenia płuc.
W sprawie powołano biegłych sądowych z Wrocławia, zdaniem których lekarze byli winni niedopełnienia swoich obowiązków. W toku postępowania opinię wydali również inni biegli sądowi z Poznania, i to na niej oparł się sąd przy orzekaniu wyroku. Ci stwierdzili, że choroba nie przebiegała typowo. Nie było gorączki i kaszlu, a wcześniejsze choroby, jak rozedma płuc, na którą cierpiał pacjent, mogły zataić oznaki choroby. Poza tym pacjent uskarżał się tylko na choroby nogi i kręgosłupa, co nie dawało lekarzom żadnych sygnałów o pojawieniu się zapalenia płuc.