Jej pierwszy dzień w niczym nie przypomina jednej z najładniejszych i najcieplejszych pór roku. Śnieg zaczął obficie sypać jeszcze we wtorek wieczorem. Swoje zrobiły nocne opady. Na szczęście obyło się bez poważniejszych utrudnień na drogach.
Między Szklarską Porębą i Jakuszycami przez około trzech godzin trasa była zablokowana przez nie radzące sobie w górskich warunkach TIR-y. Tym razem nie odnotowano paraliżujących korków między Radomierzem a Kaczorowem, na drodze wyjazdowej w kierunku Wrocławia.
Policjanci odnotowali tylko dwie kolizje drogowe. – Kierowcy jeżdżą wolno i rozważnie. Śnieg ich postraszył – tłumaczą funkcjonariusze. Tym bardziej, że wielu zmotoryzowanych już zmieniło opony z zimowych na letnie.
Opady śniegu poprawiły nieco humory w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej, które nie wyrobiło, póki co, zimowych norm. I nie zarobiło tyle, co podczas zeszłorocznej zimy.
– W tym roku z powodu łagodnej zimy w ogóle nie wyjechała na ulice nowoczesna piaskarka zakupiona przez firmę. Jej czyszczenie po tak krótkim okresie eksploatacji nie byłoby opłacalne – mówi Michał Kasztelan, prezes MPGK.
Drogowcy nadrabiali zaległości: najważniejsze drogi w mieście były w środę czarne i mokre, a pługi zaczęły jeździć już we wtorek po południu.
Z powodu opadów mokrego śniegu uszkodzeniu uległa część naziemnej instalacji energetycznej, co pozbawiło światła mieszkańców kilku podjeleniogórskich miejscowości i paru ulic w samej Jeleniej Górze. Awarie mają być usunięte do środy do południa.
Według prognoz śnieg ma przestać padać w Kotlinie Jeleniogórskiej, ale istnieje obawa przed spadkami temperatur poniżej zera. Drogi mogą być bardzo śliskie. Na prawdziwą wiosnę przyjdzie jeszcze trochę poczekać.
Sporo śniegu spadło w Karkonoszach, gdzie wciąż utrzymywany jest drugi w pięciostopniowej skali stopień zagrożenia lawinowego. Szlaki są nieprzetarte i trudne. Nie lepiej jest na nartostradach.