W nocy z soboty na niedzielę wracamy do czasu zimowego. Wskazówki zegarów cofamy o godzinę i o tyle więcej można wylegiwać się w łóżku. O 60 minut wcześniej zajdzie słońce, a ulice miasta pokryje… mrok.
Na zmianę czasów skarżą się osoby nadwrażliwe i starsze, którym trudno jest przystosować swój rytm biologiczny do takich przesunięć. Wcześniej zrobi się ciemno, ale życie w mieście – już po zmroku – nie może zamrzeć. Niestety, nie wszędzie doświetlą je wystarczająco latarnie uliczne.
Wczoraj sprawdziliśmy, jak po zapadnięciu ciemności wygląda jeleniogórskie śródmieście. System iluminacji obiektów zabytkowych działa – już po korektach – na całego. Niestety, niektóre domy aż proszą się o doświetlenie, a toną w ciemnościach. Tak jest chociażby z Galerią Karkonoską, którą doświetlają jedynie dwa skromne reflektory. Tak zwanego domu aktora przy ul. Konopnickiej nie doświetla nic. Nie działają także latarnie „trzymane” przez figurki chłopca i dziewczynki.
O ile na placu Ratuszowym jasno jest pod arkadami, o tyle na fasadach kamienic lampy nie świecą. W większości są to bowiem atrapy, do których w latach przebudowy Rynku nie doprowadzono kabli.
Na ulicy Jasnej… jest zupełnie ciemno. Na odcinku od placu Ratuszowego do przejścia schodami w Podwale nie działa ani jedna latarnia uliczna. W mroku tonie ul Forteczna.
Lepiej jest na Bankowej. Tu bardzo dużo światła daje mocno iluminowana reklama na gmachu Jeleniogórskiego Centrum Kultury. Ale już na Wolności aż się prosi o dodatkowe oświetlenie: w niektórych zaułkach panują egipskie ciemności. Jak jest w innych częściach miasta? Najlepiej na ten temat wypowiedzą się ich mieszkańcy sugerując włodarzom, które z nich trzeba doświetlić.
