Pożar zauważyła sąsiadka idąca po godz. 8 do sklepu położonego przy budynku nr 59, w którym wybuchł ogień. Po kilku minutach gesty dym i jęzory płomieni wydobywały się już z jednego z okien na poddaszu.
Strażacy z OSP Kopaniec natychmiast podjęli akcję. Remiza ze sprzetem graniczy przez płot z płonącym budynkiem. W chwilę potem dojechali strażacy z pobliskiego Chromca i zastępy PSP z Jeleniej Góry ze specjalistycznym sprzętem. - Nic nie wiedziałam, nie zauważyłam. Gdyby nie sąsiadka, mogłabym nie zdążyć nic uratować - opowiada roztrzęsiona pani Krystyna. W wynoszeniu dobytku pomagali mieszkańcy, strażacy ochotnicy i najbliżej mieszkający sąsiedzi.
Błyskawicznemu rozprzestrzenieniu się ognia, zdaniem strażaków, zapobiegł, nowy blaszany dach. Po opanowaniu ognia ratownicy zajęli się dogaszaniem rzeczy pozostawionych na strychu. Mimo użycia podnośnika, masek tlenowych i pianowych gaśnic, trudno było tam się dostać przez kłęby gęstego dymu.
Na pogorzelisku pojawił się także lekarz, który musiał udzielić pomocy wychłodzonym i zaczadzonym strażakom, a także Wojciech Poczynek, wójt Starej Kamienicy, który obiecał pomoc pogorzelcom.