„Stacja obsługi” psich nieczystości stanęła niedawno na placu Niepodległości. Stacja wyposażona jest w woreczki wykonane z masy kukurydzianej, które wysuszają zawartość i tłumią smród. Podobne stojaki rozmieszczono także w innych punktach śródmieścia.
„Dog station”, jak z angielska nazywa się takie urządzenie, sprawdziła się w kilku miastach, które zakupiły pilotażowo kilkanaście sztuk psich ubikacji. Trafiły one, między innymi, na ulice Kłodzka zakupione z pieniędzy, które właściciele zwierząt odprowadzają do kasy miasta z podatków od posiadania psów.
Zakupowi pojemników towarzyszyła zakrojona na szeroką skalę akcja karania właścicieli czworonogów, którzy pozwalali wypróżniać się zwierzętom na chodnikach i nie sprzątali po nich. Straż miejska wlepiła kilkadziesiąt mandatów nawet po 100 złotych i problem się skończył. Teraz psiarze grzecznie ładują „pamiątkę” po swoim przyjacielu do woreczka.
Jak będzie w Jeleniej Górze? Póki co „stacja obsługi psa” stoi niemal niezauważona przez potencjalnych zainteresowanych. A psi kłopot jest wciąż zmorą mieszkańców stolicy Karkonoszy. W śródmieściu bywa, że wystarczy chwila nieuwagi, aby wdepnąć w śmierdzącą minę.