Rzecznicy prasowi uczelni i kierownicy działów spraw studenckich zapewniają: nieformalne pary nie mogą spać w jednym pokoju. W związku z tym studenci wymieniają się pokojami, przemycają gości oknem lub wykorzystują to, że portier jest akurat na „bańce”.
– Każdy chce się przytulić do swojego chłopaka czy dziewczyny. To chyba normalne? Mamy przecież swoje lata i nie powinno się robić z tego problemu – mówi Wiktoria Bahrynowska, studentka III roku AWF.
A przytulanie, owszem, jest dozwolone, ale do 23. Po tej godzinie osoby z zewnątrz wypraszane są z pokoi, a studenckie pary z jednego akademika powinny grzecznie położyć się do łóżek. Każde do swojego.
Fala dyskusji dotycząca reguł, które powinny obowiązywać luźne związki zamieszkujące akademiki, przetoczyła się przez kraj, kiedy władze jednej z zielonogórskich uczelni postanowiły, że pary mogą mieszkać w jednym pokoju pod warunkiem zgody rodziców.
– To przecież śmieszne. Raz, że jesteśmy już dorośli i sami powinniśmy decydować, z kim i kiedy sypiamy, po drugie, kto by doszedł, czy taka zgoda jest napisana przeze mnie czy przez moją mamę? – mówi drwiąco Marcin, student III roku informatyki.