Wygrana jak najbardziej zasłużona. Jeleniogórzanie w pierwszych dwóch kwartach grali nierówno, nie mogąc uzyskać prowadzenia. Dopiero po zmianie stron, Sudety pokazały kawałek dobrej koszykówki, przypieczętowując zasłużone zwycięstwo.
W składzie Sudetów na to spotkanie pojawili się Aleksander Raczek i Paweł Minciel, ale nie zagrali oni w meczu ani minuty. Natomiast świetnie spisywał się rezerwowy Mateusz Skrzypczak, który popisywał się skutecznością zarówno w ataku jak i w obronie, walnie przyczyniając się do sukcesu biało – niebieskich.
Początek meczu obfitował w chaotyczne zagrania zarówno jednych, jak i drugich. W pierwszej kwarcie wynik oscylował wokół remisu, zawodnicy grali cios za cios, nie pozwalając rywalowi odskoczyć na więcej niż dwa punkty. Od pierwszej kwarty trwał również inny pojedynek. Zespół Sudetów, walczył z nieprzychylnymi sędziami, którzy podejmowali kontrowersyjne decyzje, sprzeczne z wolą jeleniogórskiego zespołu i kibiców. Po jednym z takich protestów niezadowolenia, sędziowie ukarali trenera Sudetów, za zbyt wylewne wyrażanie swoich racji i podyktowali faul techniczny na korzyść drużyny przeciwnej.
To jednak nie wzmogło drużyny ze Stolicy Karkonoszy, którzy za sprawą Jakuba Czecha i świetnie grającego w całym meczu Rafała Niesobskiego zdołali wyrównać, a nawet wyszli na prowadzenie – schodząc na przerwę z jednopunktowym zapasem 22:21
W drugiej odsłonie działo się wiele. Sudety grały w kratkę, zaczynając od niemocy strzeleckiej. Rywale zaczęli drugą kwartę, zdobywając szybko osiem punktów. Sudety w tym czasie tylko po rzucie z wolnego Matczaka, zdobyły jeden punkt, ale jak później się okazało to był początek skutecznej gry Sudetów. W tej kwarcie problem Sudetów nie tkwił w ataku, ale w szczelnej i skutecznej obronie. Najlepiej o tym mówi akcja w końcówce tej kwarty, gdzie Łukasz Celiński – rzucający AZS AWF, wymanewrował całą jeleniogórską obronę i będąc sam na sam z koszem wpakował piłkę do środka. To co nie udawało się w obronie, odbicie miało w ataku gdzie brylował Rafał Niesobski, rzucając skutecznie z niemal każdej pozycji. Jakub Czech i Krzysztof Samiec również prezentowali wysoki poziom skuteczności i w efekcie po 20 minutach, Sudety remisowały na Sudeckiej 37:37
Po zmianie stron, zobaczyliśmy zupełnie inną drużynę. Naładowane pozytywną energią Sudety w końcu grały tak jak życzyli by sobie tego kibice, czyli szybko, składnie i pewnie dążąc uparcie do zwycięstwa.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od popisowej akcji Mateusza Skrzypczak, który najpierw odebrał rywalowi na jego połowie piłkę, a później wpakował ją do kosza. To był sygnał dla Sudetów, aby zagrać twardo w obronie, tak aby rywale zaczęli popełniać błędy. To się opłaciło, bo zawodnicy z Katowic zaczęli się gubić, faulując w ataku oraz tracąc piłki zarówno pod swoim jak i koszem rywala. W tej kwarcie od stanu 45:45 , Sudety zaczęły grać w swoim stylu, odbierając szansę rywalowi na wygraną. Przede wszystkim dzięki dobrej grze obronnej Mateusza Skrzypczaka Sudety prowadziły już 60:49, ale w końcówce przebudzili się rywale trafiając dwa razy za trzy punkty i zrobiło się tylko 60:55.
Równo z syreną kończącą tą kwartę, Krzysztof Samiec trafił za trzy punkty i Sudety przed ostatnią odsłoną posiadały zapas ośmiu punktów. W czwartej kwarcie mogło być różnie. Rywale już na początku zbliżyli się wynikiem do Sudetów 65:68, ale skuteczni w obronie Tomasz Wojdyła i Rafał Niesobski, a w ataku Jakub Czech z Krzysztofem Samcem wyprowadzili Sudety na wysokie prowadzenie. W efekcie jeleniogórzanie dowieźli zwycięstwo do końca i mecz zakończył się wygraną podopiecznych Ireneusza Taraszkiewicza - 86:74.
Sudety Jelenia Góra – AZS AWF Katowice 86:74 ( 22:21, 15:16, 26:18, 23:19)
Sudety: Rafał Niesobski – 28, Jakub Czech 22, Krzysztof Samiec 16, Tomasz Wojdyła 8, Grzegorz Kruk 6, Mateusz Skrzypczak 5, Mariusz Matczak 1, Jarosław Wilusz, Łukasz Niesobski, Tomasz Raczek, Paweł Minciel, Artur Grygiel