Ewa Duziak, radna, a zarazem nauczycielka wychowania przedszkolnego, podczas rozmowy z Beatą Pawłowicz, kurator dolnośląską, i Markiem Michalakiem, rzecznikiem praw dziecka, wyraziła wątpliwość co do słuszności zamierzenia wysłania wszystkich sześciolatków obowiązkowo do pierwszej klasy. Ma to zacząć obowiązywać od września 2011 roku. Radną poparł chór osób, które opowiadają się przeciwko skróceniu dzieciństwa najmłodszym.
- Takie rozwiązanie jest bezdyskusyjne – ucięła Beata Pawłowicz. – Jesteśmy w ogonie Europy jeśli chodzi o wiek obowiązku szkolnego. W Anglii do szkół idą nawet młodsze dzieci. Nie może tak być – stwierdziła.
Zasypano ją argumentami, że nasze szkoły nie są przygotowane do przyjęcia małych dzieci. Zwłaszcza duże placówki oświaty, gdzie nietrudno o „konflikt” interesów najstarszej grupy uczniów z sześcioletnimi pierwszakami. Przecież wiele podstawówek to wciąż zespoły szkół, w których działają też gimnazja – padały głosy z sali. – Dlaczego zbyt wcześnie obarczać dziecko szkolnymi stresami i ciężkimi tornistrami?
Marek Michalak poparł projekt. – Jeżdżę po Polsce i w wielu miejscowościach, gdzie nie ma przedszkoli, sześciolatki już chodzą do szkół i czują się tam świetnie – tłumaczył rzecznik praw dziecka.
Adwersarze nie zostali jednak przekonani. O tym, jak szeroki opór społeczny budzi pomysł obniżenia wieku szkolnego, można się przekonać czytając fora internetowe poświęcone temu zagadnieniu. Na zamiarach władzy krytycy nie zostawiają suchej nitki.