To właśnie teraz, po wejściu Polski do Unii Europejskiej, Niemcy są coraz bardziej zainteresowani przedmiotami, które zostały przez nich pozostawione na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych. A że zabytkowych, poniemieckich dzieł jest coraz mniej, tym są one bardziej cenne dla kolekcjonerów i miłośników staroci.
Wiedzą o tym funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy – po odejściu z granic służb celnych – muszą walczyć z przemytnikami zabytkowych obiektów. Sami przyznają, że wiele takich faktów może umknąć ich uwadze. Musieliby kontrolować dokładnie praktycznie każdy samochód, a to nie zawsze jest możliwe.
Tymczasem na internetowych aukcjach można kupić wiele przedmiotów posiadających cechy zabytkowe, choćby unikalne pocztówki z XIX wieku, pochodzące z okolic Jeleniej Góry.
– Te same widokówki na niemieckich aukcjach osiągają później zawrotne ceny. A jakoś za granicę musiały trafić – powiedział nam jeden z kolekcjonerów pocztówek. Sam przyznaje, że bez kłopotu przewiózł kilka innych za granicę, choć formalnie jest to zabronione.
Osobna sprawa to wywóz detali architektonicznych. W ostatnich latach sporo z nich skradziono z zabytkowych posesji. Chodzi głównie o rzeźby. Nieznany jest los posążku chłopca sprzed dawnej rezydencji przy ulicy Wojska Polskiego na rogu Mickiewicza. Zniknął zabytkowy rzeźbiony niedźwiedź sprzed jednej z dawnych willi przy ulicy Norwida.
Nierzadko podobne przedmioty widywane są w ogrodach bogatych Niemców.
Giną też elementy dawnych witraży oraz stare dachówki. Ale to zjawisko nie jest nowe. Zdarza się, że pokrycie dachu zabytkowych pałaców zostaje przeniesione na domy „przedsiębiorczych” właścicieli w Polsce. Tak stało się z dachówkami jednego z pałaców w Wojanowie, które dziś można oglądać na jednym z bliźniaków przy ulicy Słowackiego w Jeleniej Górze.