Około południa mieszkańcy Jeleniej Góry zaalarmowali straż miejską o makabrycznym odkryciu w staniszowskim lesie, które postawiło na równe nogi wszystkie służby jeleniogórskie.
Nie był to ładunek wybuchowy, ale... około trzy tony rozkładających się kurczaków oraz ich poporcjowanych części. Odkrycia dokonał jeden z mieszkańców, który powiadomił o incydencie strażników. Ci po spenetrowaniu lasu odnaleźli trzy hałdy skrzydełek i udek, które wcześniej najprawdopodobniej wyrzuciła jakaś duża hurtownia mięsna.
- Kurczaki leżą około 30-40 metrów od drogi przed tzw. balatonem (popularną glinianką) – mówi Rafał Koko ze Straży Miejskiej, który był na miejscu. Fetor, jaki wydobywa się z nich, jest po prostu odrażający.
Na miejscu jeszcze dzisiaj pojawili się m.in. policja, przedstawiciele sanepidu, ochrony środowiska i właściciel lasu. Policja ustala, kto mógł wyrzucić taką ilość zepsutego pożywienia.