Rabin Icchak Rapaport, księża: Jan Belniak, Bazyli Sawczuk, Józef Stec (przybył poproszony przez ks. Jerzego Gniatczyka, bohatera jednego z portretów) i Wiesław Suchorab spotkali się na zaproszenie BWA. Na wernisaż nie mogli przybyć wszyscy sportretowani duchowni. Spotkanie to swego rodzaju kontynuacja rozważań o sztuce autora wystawy. Był także obecny radny Zbigniew Ładziński, którego wizerunek także powstał w pracowni artysty.
Rozmowa – w oparciu o przesłania – jakie kierowały malarzem przy takim a nie innym ukształtowaniu swojej ekspozycji – szybko zeszła na temat kryzysu wartości wśród młodego pokolenia. A co za tym idzie – kryzysu religii oraz oddalenia się od Boga. Zdaniem rabina Rapaporta wynika to z braku umiejętności przekazywania przez starsze pokolenie wartości religijnych swoim dzieciom. – Jestem Żydem, bo moi rodzice w sposób zachęcający przekazali mi religię oraz wartości z niej płynące – powiedział duchowny. Dodał, że świat wartości musi opierać się na miłości, która jest fundamentem wszelkiego dobra.
Ks. Bazyli Sawczuk, proboszcz parafii prawosławnej, zwrócił uwagę, że kryzys bierze się ze spłycenia istoty życia i braku rozważań nad głębszymi tematami. – Do pustki duchowej, która otacza wielu młodych ludzi, zbliża często Internet, którym są zafascynowani – dodał ksiądz Bazyli.
Zdaniem Wiesława Suchoraba, proboszcza ewangelickiej parafii Zbawiciela, wiele wydarzeń codziennych dowodzi, że wiara nie zawsze jest w kryzysie, a młodych ludzi nie wolno jednoznacznie wskazywać jako tych, którzy świat w nim pogrążają. Duchowny wspomniał o książce Małgorzaty Lutowskiej „Powierzony klucz”, która w ciekawy sposób przybliża tematykę religijną i może stać się wzorem dla wielu postaw.
W opinii księdza prałata Józefa Steca, proboszcza parafii Matki Bożej Miłosierdzia z Cieplic, nieba na ziemi nie będzie nigdy. – Zło i dobro będą nam towarzyszyć do końca świata. Ale błędem jest sadzanie Pana Boga na ławie oskarżonych i obarczanie winą za wszystkie nieszczęścia – podkreślił ksiądz Józef. Zaznaczył też – dziękując Autorowi za wystawę – że poprzez właśnie takie dzieła należy szukać dialogu między ludźmi patrząc bliźniemu w twarz. – Tak, jak w portrecie, jest to zwierciadło duszy – powiedział kapłan. – Nadszedł czas, aby ludzie świeccy także krzewili miłość do Boga i pan Andrzej to czyni – usłyszeliśmy.
Andrzej Boj Wojtowicz wyjaśnił, że tworząc portrety nie kierował się ani psychologią, ani znalezieniem „cech charakterystycznych” swoich modeli. – Te obrazy wynikają z rozmowy i poznania drugiego człowieka – powiedział malarz. Dodał, że gdyby stworzył wystawę portretów psychologicznych lub karykatur, ekspozycja nie miałaby tej głębi. A tak niektórzy zwiedzający spędzają nawet kilka godzin w galerii, aby do końca „zrozumieć” ideę przekazu.
Zbigniew Ładziński, radny miejski i świecki gość dzisiejszego spotkania, podziękował Andrzejowi Bojowi Wojtowiczowi za życzliwość i ofiarował mu dzieło zaprojektowane przez francuskiego metaloplastyka: zegar. Jak zaznaczył samorządowiec, podobne mierzą czas w domach ks. kardynała Gulbinowicza, marszałka Macieja Płażyńskiego, prezydenta Lecha Wałęsy oraz Jolanty Kwaśniewskiej.
Rozmówcy pogrążyli się w długiej dyskusji dotyczącej spraw religijnych. Rabin Rapaport opowiadał o żydowskich tradycjach, a księża słuchali z zainteresowaniem. Prałat Stec, poproszony o głos, powiedział, że oddaje go przedstawicielowi religii mojżeszowej. A ksiądz Wiesław Suchorab zaznaczył, że ludzie wierzący – niezależnie od okoliczności – już wygrali, bo uwierzyli.