Do akcji ratunkowej przystąpiła straż pożarna, pogotowie, GOPR i policja. Trudno dywagować o przyczynach zdarzenia. Od rana nad Karkonoszami wieje silny wiatr, który mógł się przyczynić do zajścia. Szybowiec spadł między drzewa blisko torówi Jelenia Góra - Szklarska Poręba. Rozbił się niemal doszczętnie. Pilot salwował się skokiem na spadochronie.
Lotnika namierzyli po poszukiwaniach ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i strażacy. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Jest mocno zestresowany i podrapany. Przyczyny wypadku zbada specjalna komisja ds. wypadków lotniczych.
Wczoraj „awaryjnie” lądował szybowiec obok akwenu zwanego Balatonem w Staniszowie. Pilotowi nic się nie stało.
Dla szybowników panująca obecnie aura jest wymarzona do bicia rekordów we wznoszeniu się w "przestworza". Sprzyja temu zjawisko tzw. fali karkonoskiej.
Za zdjęcia z miejsca akcji i katastrofy dziękujemy bardzo panu Maciejowi Janaszowi.