– Z komunikacji miejskiej korzystam dosyć często. Niestety komfort jazdy w wielu autobusach pozostawia wiele do życzenia – mówi Kazimierz Kulas, jeden z tysięcy pasażerów. Narzeka nie tylko na zdarzające się awarie, ale też na smród spalin w starych pojazdach. – Jak jest ciepło, można jeszcze otworzyć okna, ale w chłodniejsze dni to istna męczarnia – dodaje.
Usterki w wysłużonych pojazdach zdarzają się nagminnie, a ich lista jest całkiem spora. Najczęściej związane są z działaniem korozji, która osłabia wytrzymałość. – Średni wiek taboru wynosi 12,5 roku, a to dość sporo. Nie ma się czym chwalić Dużo pojazdów należałoby wymienić – rozkłada ręce Marek Woźniak, dyrektor MZK.
Dziennie zgłaszanych jest kilka awarii. – W zależności od tego, co się stało, wysyłany jest zastępczy autobus lub pogotowie techniczne – wyjaśnia Leszek Chmielewski, kierownik działu marketingu w zakładzie. Kierowcy najczęściej zgłaszają problemy związane z układem hamulcowym i kierowniczym, które najczęściej zawodzą na wyboistych drogach. Uszkadza się też pneumatyka, elementy uszczelnienia i ogumienia. Im starszy autobus, tym więcej trzeba w niego włożyć.
Kiedyś z tras były zdejmowane autobusy, z metryką około 8-10 lat. Dziś decyduje o tym tylko stan techniczny. – Cały tabor liczy 86 pojazdów. Teraz doszły kolejne dwa. Siedem autobusów przekroczyło 20 lat, 24 sztuki to przedział wiekowy pomiędzy 15-20 lat, pozostałe liczą od 3 do 15 lat. Najmłodsze – do 3 lat – są niskopodłogowe jelcze (8 sztuk) – wylicza L. Chmielewski.
Miejski przewoźnik stara się systematycznie wymieniać wysłużony tabor. Już niedługo po ulicach miasta będzie jeździł przegubowiec, który obsłuży tranzytowe kursy z Jeleniej Góry do Cieplic i Sobieszowa. Będzie też mniejszy pojazd, który zostanie skierowany na inne linie. – Obydwa to pojazdy marki MAN. Są używane, ale w świetnym stanie – tłumaczy Marek Woźniak. Stan posiadania zakładu zwiększy się jeszcze w tym roku o cztery pojazdy (mini autobusy na około 30 miejsc), o ile uda się skutecznie rozstrzygnąć kolejny przetarg. – Oczywiście planujemy dalsze zakupy, ale bez wsparcia finansowego z budżetu miasta i odpowiedniego rozdysponowania środków niewiele możemy zdziałać – dodaje M. Woźniak.
A jakich pojazdów najbardziej brakuje? – Gdybyśmy mieli nieograniczone możliwości finansowe, na pewno zakupilibyśmy sporą ilość autobusów niskopodłogowych, bo takich najczęściej oczekują pasażerowie. Potrzebne są też pojazdy z dużą platformą w przedziale stojącym, zwłaszcza na liniach mocno obciążonych, jak szóstki i siódemki, nowego typu, bardziej przestrzenne, jasne i ciche oraz komfortowe autobusy o mniejszej pojemności, które mogłyby zastąpić wysłużone “żółtki” na liniach takich, jak 25, 18 czy 33 – mówi Jan Hanczarek, kierownik działu eksploatacji.
Komfortowo chcą jeździć wszyscy, nie tylko pasażerowie, kierowcy – także. Na to trzeba sobie jednak zasłużyć – wyrobić staż pracy, zdobyć doświadczenie, wykazać się odpowiednią kulturą i bezpieczeństwem jazdy. Aby zasiąść za kierownicą nowego autobusu, kierowca musi przede wszystkim otrzymać pozytywną ocenę pracy, którą wystawia komisja złożona m.in. z kierowców. Wtedy następuje rozdział autobusów i ustalenie tzw. stałej obsady.
W 2006 roku MZK zakupiło 8 nowych autobusów (w drodze leasingu): 6 szt. Jelcz 101 I/3 i 2 szt. Jelcz 121 I/3. W 2007 roku MZK zakupiło 6 używanych autobusów: 4 szt. MAN NL 202 i 2 szt. MERCEDES 140D. W 2007 r. MZK przewiozło około 13,5 tys. pasażerów, a na 26 liniach autobusowych w godzinach szczytu kursują 63 autobusy przewożąc rocznie około 17,6 mln pasażerów.