Wielkie gwiazdy stoczyły dziś walkę o zwycięstwo w indywidualnej jeździe na czas na drugim etapie 81. Tour de Pologne. Rywalizacja toczyła się na 15-kilometrowej trasie z Mysłakowic na podjazd pod Orlinek w Karpaczu i faworyzowała specjalistów od czasówek, dobrze radzących sobie w jeździe po górach.
– Jazda indywidualna na czas to konkurencja zupełnie inna od jazdy ze startu wspólnego. Coraz częściej podczas etapowych wyścigów to właśnie indywidualna jazda na czas decyduje o zwycięstwie w klasyfikacji generalnej. Do tej konkurencji zawodnicy przygotowują się w zupełnie inny sposób. Podobnie jest z rowerami, które mają pełne koło zwane „dyskiem”, aerodynamiczny bidon, a na przodzie kierownicę zwaną „lemondką”, która pozwala kolarzom złożyć się na rowerze, by mieć jak najmniejsze opory powietrza. Kolarze rywalizują też w specjalnym kasku i jednoczęściowym kombinezonie, który pozwala im jechać bardzo szybko i jednocześnie oszczędzać siły przy tak dużych prędkościach. Kluczowa jest też rozgrzewka. Zawodnicy muszą być rozgrzani już na starcie, bo od początku muszą włożyć maksymalny wysiłek w jazdę – powiedział Tomasz Marczyński, były profesjonalny kolarz m.in. grupy Lotto Soudal, obecnie ekspert telewizyjny.
Po wczorajszym zwycięstwie – również na Orlinku – liderem klasyfikacji generalnej ORLEN i zarazem ostatnim startującym zawodnikiem był Thibau Nys z Lidl-Trek, jednak już wczoraj mówił, że ciężko będzie mu nawiązać walkę z najlepszymi. W pierwszej części czasówki z dobrej strony pokazali się Polacy, w tym reprezentant kraju Kacper Gieryk i aktualny mistrz Polski elity Filip Maciejuk, ścigający się w Red Bull – BORA – hansgrohe. Obaj zawodnicy po swoich przejazdach obejmowali prowadzenie, jednak później do głosu doszli inni.
Bardzo dobrze pojechał doświadczony Romain Bardet z Team dsm-firmenich PostNL, jednak został wyprzedzony o ponad minutę przez Tima Wellensa – mistrza Belgii z UAE Team Emirates, który ma już w swoim dorobku zwycięstwo w klasyfikacji generalnej wyścigu. Teraz o zdobycie koszulki będzie ciężko, bowiem wczoraj poniósł spore straty, ale doskonale wykorzystał dzisiejszą szansę.
– To zwycięstwo różniło się od mojego ostatniego w Polsce. Wiedziałem, że czasówka będzie bardzo ważna w kontekście klasyfikacji generalnej, bo wczoraj straciłem sporo czasu. Dzisiaj nie spodziewałem się zwycięstwa, bo jest tu wielu dobrych zawodników, na czele z Jonasem, ale jestem bardzo szczęśliwy, że wygrałem – mówił Tim Wellens.
Wspomniany Jonas Vingegaard, główny faworyt dzisiejszej czasówki i triumfator etapu Tour de Pologne z 2019 roku, zajął drugie miejsce, tracą do zwycięzcy jedynie 9 sekund. Po zakończeniu rywalizacji był jednak zadowolony – został nowym liderem klasyfikacji generalnej ORLEN, w której o 24 sekundy wyprzedza swojego zespołowego kolegę z Team Visma | Lease a Bike, Wilco Keldermana, który upadł na jednym z zakrętów.
– Chciałem wygrać dzisiaj etap, ale Tim pojechał bardzo dobrą czasówkę ja też spisałem się dobrze i cieszę się z koszulki. Mam nadzieję, że dzisiejszy etap był kluczowy dla przebiegu całego wyścigu. Liczyłem na to, że pójdzie mi dobrze w jeździe indywidualnej na czas, a także na koszulkę lidera klasyfikacji generalnej ORLEN. Myślę, że do końca wyścigu najtrudniejszy będzie etap jutrzejszy oraz szósty. Oczywiście trzeba też bardzo uważać na etapach sprinterskich, żeby nie stracić czasu i nie mieć wypadku – mówił Jonas Vingegaard.
Podium „generalki” uzupełnia Diego Ulissi z UAE Team Emirates, a trzecie miejsce na dzisiejszym etapie zajął Felix Grossschartner, inny z kolarzy drużyny Rafała Majki. Polak uplasował się dziś na 37. pozycji, a w klasyfikacji generalnej jest 19. Najlepiej z Biało-Czerwonych pojechał dziś Piotr Pękala, który zajął 25. miejsce.
– Nie wiedziałem do końca, czego się dzisiaj spodziewać, bo bardzo długo nie startowałem w jeździe indywidualnej na czas. Ale taki długi, równy i mocny podjazd zawsze był moja mocna stroną. Choć nie wiedziałem do końca, na co mnie dzisiaj stać, to starałem się dzisiaj pojechać jak najlepiej. Rozpocząłem może trochę zbyt zachowawczo, ale gdy zaczął się podjazd poczułem, że jestem już „na swoim terenie”. Wynik jest zadowalający, tym bardziej, że jeszcze dzisiaj w nocy mechanicy reprezentacji Polski składali mi rower i chciałem im za to bardzo podziękować. Zupełnie nie myślałem o tym, że mogę być dzisiaj najlepszy z Polaków. Skupiłem się tylko na swoim wysiłku i starałem się pojechać jak najlepiej, żeby też trochę zrehabilitować za wczorajszy etap, który był dla mnie bardzo ciężki – mówił Piotr Pękala po dzisiejszym etapie.
Jutro trzeci etap 81. Tour de Pologne. Kolarzy czeka górska przeprawa z Wałbrzycha do Dusznik-Zdroju.
(Tour de Pologne)