Zgodnie z zapowiedziami organa ścigania zostały zawiadomione przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Wodnik o możliwości popełnienia przestępstwa. Miało ono polegać na niepotrzebnym odkręceniu zasuw na głównych magistralach wodnych, co w efekcie spowodowało odcięcie dopływu wody do cieplickich kranów.
Prezes Wodnika Stanisław Dziedzic zapewnia, że zaworów tych nie odkręcił żaden z pracowników kierowanej przez niego firmy. Były tylko zamknięte te, które blokują dopływ wody w okolice placu Piastowskiego na czas wykonania usunięcia usterki w ramach gwarancji przez zewnętrzną firmę. Świadczyła ona usługi przy zakładaniu sieci wodociągowej przed remontem nawierzchni centrum Cieplic.
Zdaniem władz Wodnika, podczas feralnego wieczoru, kiedy nastąpiła awaria, sprawdzano wszystkie zasuwy (okazały się należycie zabezpieczone) oprócz jednej na wodociągu z Piechowic. Nikomu nie przyszło na myśl, że ktoś mógł to urządzenie odblokować.
W Wodniku są przekonani, że dokonała tego osoba, która bardzo dobrze zna układ sieci wodociągowej i działała w sposób przemyślany. Nie jest wykluczony sabotaż i popsucie wizerunku przedsiębiorstwa wśród odbiorców wody.
Czy tak było rzeczywiście, ustalą śledczy. Jeśli zarzuty się potwierdzą, a winny złapany – grozi mu kara do ośmiu lat więzienia za bezpośrednie narażenie ludzi na uszczerbek na zdrowiu lub utratę życia.
Śledczy zwrócą także uwagę na stan zabezpieczenia ważnych dla Wodnika punktów: ujęć wody oraz zasuw na magistralach wodociągowych. Może okazać się, że dostęp do niektórych jest zbyt łatwy.