Zdaniem naszego Czytelnika z Kowar to dobry sposób, aby ożywić stare trasy z pożytkiem dla wszystkich: miejscowych fanów jazdy na rowerze oraz turystów cyklistów, dla których oferta spędzenia wolnego czasu w siodełku w podkarkonoskich miejscowościach jest ograniczona.
– Po uregulowaniu stanu prawnego z PKP proponuję zdemontować tory i zamienić torowisko na ścieżkę rowerową. Dla rodzin z dziećmi, młodzieży. Osób starszych, dla których z racji wieku tereny rowerowe w okolicach Kowar są mało dostępne, a ta trasa ma niewielki procent spadku. Staje się też dostępna dla osób niepełnosprawnych na wózkach inwalidzkich – proponuje kowarzanin.
Takie wykorzystanie tras kolejowych da okazję do zrobienia interesów bardziej przedsiębiorczym mieszkańcom. – Mogą powstać wypożyczalnie rowerów, czy też riksz, którymi całe rodziny pojadą na bezpieczną wycieczkę.
Kowary zyskałyby na atrakcyjności, bo póki co wizyta w zaniedbanym centrum miasta nie jest turystycznym hitem i goście raczej je omijają.
– W drodze powrotnej można wytyczyć trasę alternatywną z okolic stacji Kowary średnie koło kaplicy św. Anny dalej ścieżką do centrum. Zwiększona liczby turystów na pewno zachęci mieszkańców do oferowania pamiątek i usług innego rodzaju niż tylko sklepy spożywcze, tutaj z pewnością mieszkańcy zaskoczą nas swoją twórczą pomysłowością – sugeruje kowarzanin.
Wizja jest całkiem realna i stosunkowo niedroga w porównaniu z zamiarem rewitalizacji kolei. Po dawnej trasie Jelenia Góra – Kamienna Góra nie kursują już od ponad 20 lat. Przy wsparciu sąsiednich samorządów linię można by zagospodarować w ten sposób na odcinku do Kamiennej Góry oraz stolicy Karkonoszy.
Znacznie zwiększy to bezpieczeństwo rowerzystów. – Poruszanie się rowerami po drogach nie jest przyjemne. Można „doświadczyć” rajdowych zapędów niektórych młodych kierowców.
Kowary nie byłyby pionierem w takim wykorzystaniu nieczynnych linii. Zrobiono to już we Lwówku Śląskim, skąd w miejscu dawnego torowiska na linii Lwówek – Świeradów, można dojechać bezpiecznie rowerem do Lubomierza.
<b> Za i przeciw </b>
Samorządowcy z Lwówka przyznają, że realizacja pomysł okazał się trafiony, bo z roku na rok ze ścieżki rowerowej korzysta coraz więcej cyklistów. Pieniądze udało się pozyskać częściowo z funduszy unijnych. Ścieżka ma być przedłużona do Świeradowa, choć jeszcze nie wiadomo, kiedy to nastąpi.
Bardziej sceptycznie podchodzą do takiego rozwiązania władze Karpacza. Burmistrz Bogdan Malinowski wolałby wykorzystanie linii kolejowej do celów, w jakich została zbudowana. Tam jednak sytuacja jest skomplikowana ze względu na kwestie własnościowe: wciąż nie wiadomo, czy samorząd kupi od PKP nieruchomość, na której znajduje się dworzec i część torowiska. Entuzjastami lokalnych kolei turystycznych są także członkowie towarzystwa Karkonoskie Drezyny Ręczne.
Samorządowcy z Kowar mają problem niemały, bo obiekty należące do PKP sypią się nieremontowane od kilkudziesięciu lat. Burmistrz Mirosław Górecki bije na alarm, że niektóre, zwłaszcza dworzec, zagrażają bezpośrednio mieszkańcom katastrofą budowlaną.
Czy propozycja uczynienia z dawnej linii kolejowej atrakcyjnego szlaku rowerowego pozyska akceptację samorządu? Jeśli tak by się stało, ucieszy to zapewne rzesze rowerowych turystów i poszerzy ofertę wypoczynkową Kowar i okolic.