Francuz Serge Girard, bo o nim mowa, realizuje karkołomny plan biegu z Paryża do… Paryża, ale trasą, która liczy 600 odległości maratonu, czyli 25 tysięcy kilometrów. Biegacz założył, że ten dystans przebiegnie w ciągu 365 dni i bez odpoczynku.
Przy SP nr 11 spotkał się z uczniami szkoły i dziennikarzami. Podkreślił, że jego wyczyn ma wymiar symboliczny i chciałby nim zwrócić uwagę na jedność Unii Europejskiej, a przede wszystkim podkreślić swoją więź z najmłodszymi. Serge Girard zdradził też dietę biegacza, której bardzo ściśle musi przestrzegać. Wypija osiem litrów płynów dziennie, co osiem kilometrów przystaje, aby coś zjeść: głównie makarony i produkty z dużą ilością węglowodanów. Przygotował ponad 30 par butów, które wymienia w miarę zużycia.
Biegaczowi, który wczoraj dobiegł do Szklarskiej Poręby, towarzyszy najbliższa rodzina i ekipa techniczna w dwóch autach. Po krótkiej sesji zdjęciowej – ulicami Zabobrza – Serge Girard – ruszył dalej – w kierunku Wrocławia. Przed śmiałkiem jeszcze około pięciu miesięcy codziennego truchciku. Aż do Paryża.