„Epidemia śmiechu”, bo tak zatytułowano premierowe przedstawienie (już ósme) kabaretu „Bella Mafia”, nie potrzebowała reklamy i nagłośnienia. Przybyło więcej widzów niż mieści duża sala Filharmonii Dolnośląskiej: zabrakło wieszaków w szatni i foteli, a publiczność siadała na schodach. Dla niektórych nie starczyło miejsca.
Kabaret działa w kolejnej „konfiguracji” obsadowej, ale – co ciekawe – każda świetnie sprawdza się na estradzie. Grupę tworzą pasjonaci dobrego humoru, którzy potrafią śmiać się nawet z własnych słabości. I nie jest to śmiech pusty, bo wynikający z ciętych dowcipów, często mocno „popieprzonych”, ale bez smaku goryczki, gdy się z pieprzem przesadzi.
Tym razem na tapetę starsi państwo, którzy nie boją się nowych wyzwań i na co dzień studiują w Karkonoskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku, wzięli zdrowie i wszystko, co się z nim wiąże. Dostało się więc naszemu niewydolnemu systemowi, zwłaszcza w finałowej piosence o szalonej karetce, która jedzie i dojechać nie może, ale nie tylko. Pacjentom też się dostało!
Do tego przeplatanka zabawnych skeczy z podtekstem sensualnym, monologów i piosenek z kabaretów dawnych, w tym z czasów międzywojnia. Z tekstami, które może trącą myszką, ale nie tracą wdzięku. Zwłaszcza w takim wykonaniu! Powiało elegancją kabaretu w dawnym stylu, a sądząc po reakcjach widowni (nie zawsze w wieku „trzecim”) podobało się wszystkim. Był też wątek walentynkowy, papierowe czerwone serduszka dostały damy na widowni, wśród których były, między innymi, Zofia Czernow, zastępczyni prezydenta miasta, Alina Obidniak, cesarzowa Teatrów Ulicznych oraz Janina Peikert, primator KUTW.
– Życzymy, aby wam śmiech towarzyszył i wieczorem, i o poranku, kiedy się obudzicie! – usłyszeli widzowie na koniec. – Kocham cię, moja „Mafio”! – Janina Peikert dziękowała obdarowanym licznymi bukietami kabareciarzom: Ani, Bogusi, Hance, Lidce, Krysi oraz Jankowi i Mietkowi, stanowiącym mniejszościową męską, choć nieodzowną podporę. Ogromne brawa!