– Te kilometry liczę już od czwartej klasy szkoły podstawowej. Najpierw po prostu według wskazań tablic drogowskazów, a potem – z pomocą liczników. Najpierw gwiazdkowych a później elektronicznych – mówił Bolesław Osipik. – Przyznam, że czuję w nogach ten przejechany dystans, ale będę promował miasto na rowerze, dopóki zdrowie pozwoli – dodał.
Marek Obrębalski, prezydent Jeleniej Góry, wyszedł do Bolesława Osipika, który z bratem Mieczysławem i kolegami z Izersko-Karkonoskiego Towarzystwa Kolarsko-Narciarskiego, zajechał rowerami przed ratusz. Szef miasta wręczył cykliście srebrną monetę 40 jeleni oraz podziękował za promowanie miasta podczas rowerowych eskapad.
Osipikowi gratulowali okrągłego wyniku na liczniku samorządowcy. Był radny Wiesław Tomera, który swego czasu zaproponował, aby rada wsparła cyklistę podczas jednej z jego wycieczek. Pojawił się także Maciej Gałęski z Euroregionu Nysa, który także sponsorował jedną z wypraw. Gratulacje złożyli też Marek Mikrut, wiceszef rady powiatu oraz Ryszard Grek z zarządu powiatu.
Druga część dzisiejszego wydarzenia odbyła się w Książnicy Karkonoskiej. Tu Bolesław Osipik przekazał Ivo Łaborewiczowi dzienniki ze swoich podróży. Kilka kilogramów zeszytów zasili niebawem zbiory Archiwum Państwowego w Jeleniej Górze. – To rzadki przypadek, kiedy do naszych zasobów trafiają dary od obywateli. Z reguły mamy nudne dokumenty, a w takich prezentach jest znacznie więcej życia i dokumentacji codzienności – dziękował Ivo Łaborewicz.
B. Osipik wręczył też szefowi archiwum potężną paczkę gazet z notatkami o sobie. Dodał, że to tylko część zbiorów, bo resztę musi jeszcze uporządkować. Cyklistę uhonorował pucharem zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego Roman Kuty. – Za bezwypadkową i wzorową jazdę na rowerze – wyjaśnił.
Bohater popołudnia mógł czuć się dowartościowany. Zespół Relax śpiewał mu piosenki, recytowano wiersz na jego temat, a kiedy recytatorka zapomniała z przejęcia tekstu, sam Bolesław Osipik jej pomagał, bo poemat o sobie zna na pamięć. Cyklista, wspomagany przez Zbigniewa Leszka, szefa IKTK-N, opowiadał długo o swoich wyprawach i przygodach. Pokazywał liczne zdjęcia. Na koniec gości, wśród których zabrakło niemal wszystkich anonsowanych VIP-ów, zaproszono do stołu, na którym górował okazjonalny tort oraz kanapeczki i ciasteczka.