Okazja to uroczysta sesja inaugurująca największą inwestycję modernizacyjną zabytków w Cieplicach: modernizację Teatru Zdrojowego. Pozwolą na no to środki uzyskane z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego. – Projekt będzie realizowany przy wsparciu Islandii, Lichtensteinu oraz Norwegii. Pomoże także budżet miasta – mówiła Jowita Jeleńska przedstawiając zagadnienie gościom.
Wśród nich byli: zastępca prezydenta Zbigniew Szereniuk, Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego, Henryk Gradkowski, rektor Kolegium Karkonoskiego i jego kanclerz Grażyna Malczuk, dyrektorka II LO Jadwiga Dąbrowska, naczelniczka wydziału kultury urzędu miasta Irena Kempisty i wielu innych przedstawicieli miasta oraz inwestora. Zauważyliśmy także byłego architekta miejskiego Mirosława Jaskólskiego.
– Teatr Zdrojowy zbudowano przez dwa lata siłą rąk ludzkich (1835-36), teraz mamy również dwa lata, aby go zmodernizować z użyciem najnowszych technologii – wyjaśniał Bogdan Nauka, dyrektor Zdrojowego Teatru Animacji. Przedstawił gościom konferencji historię obiektu: jego wzloty, oraz upadki. – Najgorzej było po 1945 roku, kiedy wyposażenie teatru rozkradziono, a sam obiekt pozbawiony drzwi i okien popadł w ruinę – mówił B. Nauka.
Budynek ratowano na początku lat 60. – Wiele części stolarki pochodzi z odzysku z innych budynków. Zmieniono też wystrój malarski środka sali oraz części foyer. Głównym konserwatorem był artysta malarz Stanisław Brodziak, który odnowił polichromie na plafonie. Pozostałe zamieniono na dzieła jego pędzla. Dokładniej: zostały zaklejone. – Wcześniej polichromie były turkusowe. Chcemy wrócić do oryginalnego wystroju sali – mówi Bogdan Nauka.
Z harmonogramu prac wynika, że początek „ciężkich” robót przypadnie na czerwiec lub lipiec. Wtedy teatr zostanie zamknięty. Część sali trzeba będzie rozebrać: scenę łącznie za stropem oraz widownię, która wciąż trzyma się na drewnianych XIX-wiecznych dźwigarach. – Będziemy też musieli naprawić błędy z lat 60., kiedy to ciężkie stalowe konstrukcje oparto na drewnianej strukturze budynku – usłyszeliśmy.
Jak podkreślił Bogdan Nauka, szczegółowego harmonogramu nie ma, bo realizatorzy modernizacji nie wiedzą, na jakie przeszkody lub znaleziska napotkają. Gmach jest wiekowy: może kryć w sobie różne zagadki. Wiadomo, jaki będzie finał: nowoczesna sala z pomieszczeniami dla akustyka i elektryka na balkonie, ukrytymi reflektorami i orkiestrionem z zapadnią. – Pozwoli nam to na realizację w teatrze form muzycznych: opery, czy operetki – zapowiada dyrektor Nauka. Będą też nowoczesne fotele. Dziś publiczność narzeka na wpijające się w wiadomą część ciała zdezelowane siedziska kinowe pochodzące z lat 60. minionego wieku.
– Wzorem dla mnie jest teatr królewski z jednego z miast w Szwecji – usłyszeliśmy od Bogdana Nauki. – Jest nieco starszy od Teatru Zdrojowego i nic – poza technicznymi sprawami – się tam nie zmieniło. To taka żywa skamienielina. A nasz teatr jest trzecim co do wartości takim zabytkiem w Polsce. Warto o tym pamiętać – mówił szef ZTA.
Cała inwestycja ma kosztować 2. 739. 828 euro przy wkładzie z MFOG 1.918.357 euro. Bogdan Nauka podkreślił, że nie jest przypadkiem, iż część pieniędzy pochodzi z Norwegii. Sam szef teatru lobbował pomysł podczas spotkań Magic Net w Bratysławie, w których brał udział także teatry skandynawskie. Norwegom spodobał się pomysł, tym bardziej, że w Karpaczu jest kościół Wang, a w okolicy – Pawilon Norweski. W tamtejszych mediach sporo mówiło się o kawałku Norwegii w Jeleniej Górze, co na pewno pomogło w uzyskaniu wsparcia.
Po konferencji jej uczestników oraz młodzież zaproszono na sztukę „Dekameron”, afiszowy spektakl ZTA, w którym aktorzy przenoszą się z zadżumionej Florencji do wioski, gdzie uprawiają zmysłowe igraszki słowne. Wiele wskazuje na to, że za dwa lata tę sztukę obejrzymy w zmodernizowanych wnętrzach Teatru Zdrojowego w blasku turkusowych polichromii.