Od piątku (22.06.) mieszkańcy i turyści cieszą się w Bolesławcu bezpłatnym transportem miejskim. Lokalne władze, z prezydentem Piotrem Romanem na czele, podjęły taką decyzję z dwóch powodów. Pierwszy, to ekologia i walka z wszechobecnym smogiem, drugi - to ukłon w stronę lokalnego społeczeństwa. Co warto podkreślić, to już kolejny taki gest, bo mieszkańcy Bolesławca, w przeciwieństwie do nas, nie płacą podatku od nieruchomości.
- Chcemy pokazać, że Bolesławiec potrafi dzielić się z mieszkańcami swoim zyskiem i dobrobytem. Liczymy na to, że wielu mieszkańców przesiądzie się z samochodów do autobusów i w ten sposób zmniejszy się ruch w centrum oraz poziom zanieczyszczenia powietrza. Oczywiście, nie mamy pewności, że tak będzie, jednak jak pokazał przykład Lubina, jest to wielce prawdopodobne – mówi Piotr Roman, prezydent Bolesławca.
Od 2014 roku na wprowadzenie bezpłatnej komunikacji miejskiej zdecydował się Lubin. I czas pokazał, że była to bardzo dobra decyzja. Ruch w centrum miasta zmniejszył się w ostatnich latach nawet o 30 proc.
Oczywiście, w życiu nie ma nic za darmo. Taka decyzja wiąże się z ogromnym obciążeniem finansowym dla miejskiego budżetu. Do tej pory Bolesławiec dopłacał do swojego MZK 4 mln zł rocznie. Teraz ta kwota ma zwiększyć się o kolejne 2 – 2,5 mln zł. Mimo rosnących kosztów, władze miasta nie zamierzają oszczędzać na kursach, wręcz przeciwnie. Częstotliwość przejazdów autobusów ma się zwiększyć. Jakby tego było mało, po bolesławieckich drogach poruszać się będzie nowy tabor. W piątek (22.06.) prezydent Piotr Roman i prezes MZK, w obecności marszałka Cezarego Przybylskiego, odebrali 13 fabrycznie nowych pojazdów polskiej firmy Solaris.
Bolesławiec pod względem liczby ludności jest dwa razy mniejszy od Jeleniej Góry, a pod względem powierzchni nawet trzy razy mniejszy.