Otwartego złamania ręki doznała w czwartek turystka, która wchodziła na Śnieżkę. W górach jest sporo ludzi, ale – na szczęście – wypadków zbyt wiele nie ma.
– Kobietę ratownicy musieli transportować ze szczytu do Karpacza, gdzie czekała karetka pogotowia ratunkowego – poinformował Krzysztof Czapliński, dyżurny Karkonoskiej Grupy Pogotowia Ratunkowego.
Powodem interwencji goprowców są nie tylko takie urazy. Ratownicy docierają do turystów, którzy słabną na szlakach i przeceniają swoje możliwości. Zwłaszcza ze względu na panujące upały.
Co prawda na szlakach jest chłodniej niż na przedgórzu i w kotlinie, ale swoje robi palące słońce i wysiłek.
Niestety, nie udało się odzyskać skradzionego kilkanaście dni temu quada, czterokołowca, który pomagał ratownikom w interwencjach w okolicach Karpacza.
Pojazd został skradziony z garażu przez nieznanego złodzieja.
– Na szczęście, odpukać, nie ma zbyt wiele groźnych zdarzeń – dodał K. Czaplicki.
Jednak goprowcy przestrzegają wszystkich przed nadmiernym wysiłkiem w górach i zalecają odpowiedni ubiór. Konieczne jest nakrycie głowy, okulary przeciwsłoneczne i buty zawiązywane nad kostką.