Lokatorów budynków przy ulicy Klonowica, przechodniów i pracujących w pobliżu sprzedawców z codziennych obowiązków wczoraj około południa wyrwał krzyk dziecka. Na balkonie jednego z mieszkań na drugim piętrze stała ośmiolatka z Jeleniej Góry, która krzyczała i płakała. Prosiła o uwolnienie jej z mieszkania. Twierdziła, że została w nim zamknięta. Była tak roztrzęsiona, że sama chciała przechodzić przez barierki balkonu.
Na miejscu natychmiast pojawili się strażnicy miejscy, którzy uspokoili dziewczynkę i wezwali straż pożarną i policję. Strażacy za pomocą drabiny weszli do mieszkania, otworzyli drzwi i wypuścili dziecko. Dziewczynka twierdziła, że w mieszkaniu spędziła całą noc.
Matka dziecka mówi natomiast, że córka nocowała w domu. Kiedy próbowaliśmy z nią porozmawiać, była jednak wulgarna. Chwile później na miejscu pojawił się inny mężczyzna, kolega właściciela, który twierdził, że wyszedł po papierosy i nieświadomie zamknął drzwi. Jak powiedzieli nam sąsiedzi, którzy prosili o anonimowość, do tego mieszkania często przychodzą dzieci w różnym wieku, zarówno chłopcy, jak i dziewczynki.
– Nie ma o czym mówić, to melina, szkoda słów – usłyszeliśmy. My się boimy, nie wtrącamy się, nic nie słyszeliśmy. Nic nie wiemy. Obecnie policja ustala, jak dziewczynka znalazła się w mieszkaniu i ile w nim przebywała. Sprawdzi też, czy nie zrobiono jej krzywdy.