Ciepliczanin zginął, gdy pod samochodem, którym jechał, eksplodował ładunek wybuchowy. Czterech innych Polaków zostało rannych. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Rzecznik Polskiego Kontyngentu w Afganistanie mjr Jacek Popławski poinformował, że do zdarzenia doszło w nocy czasu miejscowego w prowincji Paktika.
– W tej smutnej dla Wojska Polskiego chwili pragnę być blisko rodziny zmarłego żołnierza i tych wszystkich, których z Nim łączyły więzi przyjaźni i koleżeństwa. Wyrażamy im wyrazy współczucia i solidarności, jednocząc się wokół krzyża Jezusa Chrystusa – napisał biskup polowy WP gen. dyw. Tadeusz Płoski w liście kondolencyjnym. Biskup napisał też w liście o swojej pamięci w modlitwach w intencji zmarłego, jego żonie Małgorzacie i synu Dorianie, a także całej jego bliskiej rodzinie.
Szkoda, że słów biskupa nie wzięli sobie do serca wojskowi, którzy w sobotę rano stanęli przed drzwiami rodziców. Krzyk rozpaczy matki, która dowiedziała się o śmierci syna słyszała cała okolica. Dopiero po kilkudziesięciu minutach sprowadzono psychologa, który uspokoił zrozpaczonych rodziców.
– Zamiast pomyśleć i od razu przyjechać z psychologiem, jeździli i ściągali go na szybko, gdy zobaczyli co się dzieje z najbliższymi poległego żołnierza – powiedział nam świadek wydarzenia.
Podporucznik Robert Marczewski jest piątym polskim żołnierzem, który zginął na misji w Afganistanie.