– Często jeżdżę do Cieplic. Wolę nie korzystać z jezdni: wygodniej i bezpieczniej chodnikiem. Ale z duszą na ramieniu przejeżdżam rowerem po tych zwężeniach – mówi Marta, jeleniogórska cykliskta.
Tych zwężeń jest kilka: jedno przy dawnym zajeździe, inne – przy kamienicach. Zdaniem policji to niebezpieczne miejsca nie tylko dla rowerzystów, ale i pieszych oraz… mieszkańców tych domów.
– Kierowcy bardzo często przekraczają dozwoloną tam prędkość (50 km na godz.) – mówi podinsp. Maciej Dyjach, naczelnik jeleniogórskiej drogówki. Ulica Wolności jest wypadkowym traktem.
– Łatwo stracić panowanie nad pojazdem, wjechać na chodnik i uderzyć w dom. Piesi i rowerzyści są przy takim zagrożeniu bez szans. A ulicą Wolności jeżdżą też potężne tiry i autobusy – dodają policjanci.
Funkcjonariusze przyznają, że przymykają oko na rowerzystów, którzy jadą tam chodnikiem. To rzeczywiście jest bardziej bezpieczne, zwłaszcza, że nie wytyczono żadnej ścieżki rowerowej w Jeleniej Góry do Cieplic. Tylko te zwężenia przerażają.
Zapomniano o poszerzeniu tych miejsc podczas przeprowadzonego ostatnio kompleksowego remontu ulicy Wolności. Nie są one nawet specjalnie oznakowane.
Rowerzyści wciąż postulują wytyczenie specjalnego szlaku dla pojazdów na dwóch kółkach z Jeleniej Góry do Uzdrowiska. Jak dotąd – bezskutecznie. Do Cieplic można dojechać bocznymi uliczkami, ale nie są one oznakowane jako rowerowa ścieżka.
Miejski Zarząd Dróg i Mostów nie ma pieniędzy na taką inwestycję.
Cała sytuacja to „zasługa” poszerzenia ul. Wolności w latach 70-tych ubiegłego wieku. Powstała wówczas czteropasmówka, która w niektórych miejscach ledwo co się mieściła między zabudowaniami. Pierwotnie ulica Wolności była normalnym traktem z tramwajowym torowiskiem po lewej stronie (patrząc na Cieplice). Otoczona była także pasmem zieleni i ogrodów.