Upalny lipiec nie dał szansy rozmnażaniu się bzykającym komarom. Teraz, po opadach deszczu, sytuacja zmieni się radykalnie. Ludzie, którzy mieszkają przy rozlewiskach rzek i w pobliżu stawów, musza liczyć się z inwazją owadów, które przez najbliższe tygodnie na pewno nie umilą życia.
Samice komara mogą pochłonąć sześć razy tyle krwi, ile same ważą. Przecinają ludzką skórę za pomocą haczykowatych szczęk. Wstrzykują ślinę, która ma zapobiec krzepnięciu krwi. Potem napełniają krwią żołądek i odlatują. Samce żywią się nektarem z roślin.
W trakcie powodzi, która w 1997 roku dotknęła Wrocław, komary były prawdziwą plagą. Miasto zorganizowało specjalną akcję opryskiwania środkami owadobójczymi zalanych terenów.
Na razie w Jeleniej Górze nikt takich działań nie planuje. A ludzie boją się owadów.
– Jak jest upał, to latają gryzące muszki z okolic oczyszczalni ścieków. Po opadach bardzo dokuczliwe są owady – mówi Robert Marczak z okolic ulicy Lwóweckiej.
Na chmary komarów narzekają także mieszkańcy części miasta położonych przy stawach i gliniankach.
Złośliwe i natrętne owady są szczególnie dokuczliwe w nocy. Ich brzęczenie potrafi wyprowadzić z równowagi nawet spokojnych ludzi. Szczególnie powinni się obawiać ich alergicy.
– Ukąszenie komara nie ma dla nich tak groźnych skutków jak użądlenie osy, czy szerszenia. Ale mogą wystąpić bardzo bolesne i swędzące obrzęki – dowiedzieliśmy się od dr. Tadeusza Latosia z Centrum Alergologii w Karpaczu.
Takie miejsca należy smarować maściami łagodzącymi dostępnymi w aptekach.
Są różne sposoby na odstraszenie komarów. Wielu, aby odpędzić owady, pali papierosy, stosuje aromatyczne świeczki, smaruje się preparatami odstraszającymi krwiożercze bestie. Ze skutecznością tych metod bywa różnie.