Aleja Główna, Ozdobny Ogród Zdrojowy, Ogród Leśny, Ogród Powojników – do odwiedzenia tych parkowych zakątków zachęcają tablice umieszczone przy głównych wejściach do Parku Zdrojowego. Zainteresowani wyczytają tam o rozwiązaniach przestrzennych nawiązujących do barokowych “portretów” ogrodowych, o fontannach, o gatunkach roślin i swoistym mikroklimacie tego terenu, któremu za około 14 milionów złotych (10 mln włożyła Unia Europejska) przywrócono wygląd sprzed ponad wieku.
Cóż jednak z tego, kiedy spacer po parkowych ścieżkach nie jest żadną przyjemnością? Grys, którym wysypano dróżki, po roztopach stanowi błotnistą maź. – A trudno przecież na sam spacer zakładać gumiaki – usłyszeliśmy od nielicznych spacerowiczów, którzy udali się do Parku Zdrojowego, aby oglądać efekty szumnej rewitalizacji. Prace remontowe trwały ponad półtora roku, a – zdaniem wielu – przed “remontem” Park był ładniejszy i bardziej przyjazny ludziom. – Latem będzie tu kurz, a podczas wilgotnej pogody, błoto. Jaki sens miało wysypanie alejek czymś takim? – pytają ludzie dodając, że lepszy byłby asfalt lub puzzle. Tymczasem trwała nawierzchnia z kostki brukowej znajduje się przede wszystkim w Alei Lipowej.
Wprawdzie prace w Parku Zdrojowym mają pięcioletni okres gwarancji, podczas którego wykonawca jest zobowiązany usunąć usterki, jednak trudno przypuszczać, aby na ścieżki trafił inny materiał. Gwarancja tyczy głównie roślin, które – z różnych przyczyn – mogą się nie przyjąć. Z drugiej strony autorzy koncepcji urządzenia Parku Zdrojowego na XIX-wieczną modłę przekonują, że na ostateczny efekt trzeba poczekać nawet kilka lat.