Z relacji Antoniego Jęczyka z Jeleniej Góry wynika, że 28 października br. wybrał się on do jednego z jeleniogórskich marketów. Oglądał promocje i produkty, w międzyczasie spotkał znajomego pracownika ochrony, z którym chwilę porozmawiał.
– Podczas tej rozmowy podszedł do mnie kierownik ochrony sklepu i powiedział, że mam wyjść z marketu, bo on sprawdził monitoring, z którego wynikało, że byłem w sklepie już trzy godziny. Podniósł głos i powiedział, że to nie jest noclegownia. Poczułem się jak koszmarnie. Potraktowano mnie jak śmiecia. Nie jestem żadnym pijakiem, ani bezdomnym. Sam pracuje w ochronie i wiem, że żaden regulamin nie określa ile czasu klient może być na terenie danego sklepu – usłyszeliśmy.
– Po tym incydencie wezwałem policje, bo chciałem złożyć skargę na tego kierownika, jednak zamiast pomocy otrzymałem 500 zł mandatu za nieuzasadnione wezwanie policji. To jest skandal, ja tak tego nie zostawię – mówi oburzony Antonii Jęczyk.
Tymczasem Edyta Bagrowska, oficer prasowy jeleniogórskiej KMP tłumaczy, że policję można wezwać tylko w uzasadnionych okolicznościach, zagrożenia życia lub zdrowia ludzi lub zagrożenia mienia czyli w przypadkach kiedy ktoś dopuszcza się przestępstwa lub wykroczenia.
– W tym przypadku nie doszło ani do wykroczenia, ani do przestępstwa. Jeśli klient sklepu poczuł się urażony tym, co powiedział do niego kierownik ochrony powinien zgłosić to do kierownictwa sklepu lub złożyć sprawę do sądu z powództwa cywilnego o naruszenie dóbr osobistych. W tym czasie, kiedy policjanci pojechali na to wezwanie, ktoś mógł potrzebować ich realnej pomocy – tłumaczy rzeczniczka jeleniogórskiej policji.