Pierwszokomunijne dzieci sypiące dywany z kwiatów, religijne pieśni i modlitwy wznoszone przez megafon i powtarzane oraz śpiewane przez tłumy wiernych, uroczysta oprawa procesji – tak wyglądają obchody Bożego Ciała w parafiach jeleniogórskich.
W Cieplicach uroczysta procesja wiernych przeszła przez ulice w pobliżu kościoła Matki Boskiej Miłosierdzia. Baldachim nad kapłanem niosącym Hostię w monstrancji trzymali ubrani w paradne stroje historyczne żołnierze.
Wierni, jak wszędzie zatrzymywali się przy czterech ołtarzach – dziełach samym parafian – gdzie były odczytywane fragmenty Pisma Świętego związane z Eucharystią. Tam modlił się także proboszcz parafii, ks. prałat Józef Stec.
Tego bowiem najbardziej dotyczy Uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej, potocznie zwana Bożym Ciałem.
W tym roku świętu miał towarzyszyć protest tych, którzy nie mogli wziąć udziału w procesjach, czyli handlowców ze sklepów, które pracują w niedziele i święta. Strajk włoski, polegający na drobiazgowym obsługiwaniu klientów, mającym zakłócić pracę sklepów, nie doszedł – jak na razie – do skutku.
W Jeleniej Górze normalnie pracowało Tesco, nie było też żadnych opóźnień w pracy w Carrefourze, Kauflandzie czy placówka Lidla, które – oficjalnie – jako ogólnokrajowe sieci, miały przystąpić do protestu.
Część sklepów, w których Solidarność także zapowiadała strajk, była nieczynna. Klienci odchodzili z kwitkiem sprzed marketów Biedronki.
Za to wielu wiernych prosto z procesji udało się na… zakupy. Choć bardzo dużo jeleniogórzan popiera protesty handlowców. – Dostają marne grosze, a muszą pracować świątek i piątek. Nie powinno tak być – mówiła nam Joanna Waszewska, która robiła zakupy w Tesco.
Jednak na pytanie, czy rzeczywiście należy zakazać handlu w niedzielę i święta, jeleniogórzanie już jednoznacznie nie odpowiadali.
– Niedziela to dla mnie jedyny dzień, kiedy mogę zrobić na spokojnie zakupy. Pracuję od poniedziałku do soboty do popołudnia. Zamknięcie sklepów w niedzielę nie podoba mi się. Powinny być czynne przynajmniej wybrane markety – powiedział nam Jakub Andrzejewski.
Strajk włoski miał być wyrazem poparcia związkowców dla przygotowywanej ustawy, która oficjalnie zakaże handlu w dni świąteczne i niedzielę.