Choć siedzą na wózkach, są niewidomi, często podpierają swoje niełatwe życie kulami, nie skarżą się na swój los, nie obwiniają innych, ale promieniują uśmiechem, energią i talentami – mówi o niepełnosprawnych Leszek Karbowski, prezes oddziału jeleniogórskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem.
W piątek wieczorem aż do sobotniego „bladego świtu” to założenie udowadniali ci, którzy – nie bacząc na ograniczenia – udali się na bal karnawałowy „Pod czarnym kotem”. Łącznie bawiło się tam około 120 osób, w tym niektórzy z uczęszczających na Warsztaty Terapii Zajęciowej. Przybyli także ci, którzy – wprawdzie są zdrowi – ale pomaganie niepełnosprawnym to dla nich codzienność, choćby przedstawiciele Rotary Club.
Balowicze w znacznej większości dostosowali się do prośby organizatorów i dotarli na bal w „kocim” przebraniu: a to w maseczce, a to z uszami, a to z ogonem, a to ze specjalnym makijażem. – Witamy całą kocią wiarę! – wykrzykiwał Krzysztof Langer z Kabaretu PAKA, który zaprezentował swój program i prowadził część imprezy.
Podczas balu miał miejsce tradycyjny plebiscyt na „Najlepszego Niepełnosprawnego Sportowca 2010”, wybrano także Królową i Króla Balu (nazwiska wkrótce podamy). Nie zabrakło konkursów z rozmaitymi nagrodami. Były też wyróżnienia dla osób aktywnie wspierających niepełnosprawnych, a także okolicznościowe statuetki „Orient Expressu”, które wręczała Alicja Dusińska, gospodarz wieczoru.
Bal „Pod czarnym kotem” był trzynastą z serii zabaw karnawałowych organizowanych przez TWK, przy wsparciu PFRON, Proinval S.A. oraz Przedsiębiorstwa „Simet” S.A.