Złoty medal zdobyła Niemka Sabine Spitz, która wyprzedziła Maję o 41 sek. Nasza zawodniczka rozpoczęła wyścig na czwartym miejscu, potem przesunęła się na drugą lokatę, którą straciła na krótko na rzecz Chinki Chengyuan Ren, ale szybko minęła rywalkę i nie dała już wyprzedzić nikomu do mety. Trzecie miejsce wywalczyła Rosjanka Irina Kalentiewa.
Druga z naszych reprezentantek Aleksandra Dawidowicz ukończyła wyścig na dziesiątej pozycji. Wyścig kobiet w kolarstwie górskim miał być rozegrany w piątek, jednak po obfitych opadach deszczu organizatorzy przenieśli te zawody na sobotę.
Kierownictwo naszej drużyny było tym zdziwione i zdenerwowane. Trener Andrzej Piątek powiedział, że zawody w kolarstwie górskme odbywały się jeszcze w gorszych warunkach.Taka to dyscyplina.Pponadto zmieniono nie tylko dzień, ale godzinę. Natomiast dr Robert Pietruszyński podkreślił, że start o pięć godzin wcześniej to dla organizmu zawodnika diametralna różnica. Inaczej funkcjonuje hormon walki, kortyzol, inaczej inne hormony i taka zmiana jest co najmniej dziwna.
Całe szczęście nie przeszkodziło to Majce w zdobyciu srebrnego medalu, o czym marzyła i była raczej pewna, że w Pekinie zaliczy „pudło”. Można się też spodziewać, że zdobędzie tytuł miss olimpiady lub miss obiektywu, bo to nie tylko bardzo dobra zawodniczka i studentka, ale również, urokliwa i oryginalnej urody dziewczyna.
Przytaczamy obszerne fragmenty ze strony internetowej zawodniczki o swojej karierze sportowej, bo będzie najlepiej, jak Majka sama o sobie opowie.
Pseudo: Pszczółka
Wzrost: 169 cm
Waga: 52-56kg (w zależności od okresu przygotowawczego)
Grupa Sportowa: HALLS Professional MTB Team,
Trener: Andrzej Piątek
Uczelnia: Politechnika Wrocławska, Wydział Podstawowych Problemów Techniki, kierunek: matematyka finansowa i ubezpieczeniowa
Poprzednie kluby: Śnieżka Karpacz, CCC Piechowice, CCC Polsat
Pierwszy trener: Zdzisław Szmit
Ulubiona trasa XC w Polsce: Szczawno Zdrój
Ulubiona trasa XC na świecie: Sierra Nevada
Sportowy idol: Gunn Rita-Dahle
Ulubiony film: "Za wszelką cenę" Clinta Eastwooda
Muzyka: spokojne rytmy, m.in. Ania Dąbrowska, Smolik,
Książka: "Kod Leonarda da Vinci" Dan Brown, wszystko Paulo Coehlo
Ulubiona potrawa: generalnie kuchnia włoska i zawsze czekolada z orzechami
Cel: złoty medal olimpijski
Moja zaleta: spytajcie moich przyjaciół ...i wada: niecierpliwość.
Od kiedy pamiętam sport był moim hobby. Tego bakcyla zaszczepiła we mnie moja mama, dla której wszelkie formy ruchu są nieodłącznym elementem życia. (...) Zimą jeździliśmy na nartach, a latem oczywiście na rowerkach. Nie zawsze byłam do tego chętna, ale nie było zmiłuj się - każdej niedzieli zdobywaliśmy nowe szczyty i penetrowaliśmy ścieżki okolicznych gór. Wkrótce z niedzieli zrobiły się całe weekendy, potem też środy, czasem wtorki... Wreszcie, jeżdżąc całkiem regularnie, całą rodzinką postanowiliśmy wystartować w Amatorskich Mistrzostwach Polski Family Cup, które rozgrywały się w Karpaczu.
W 1997 roku wygrałam te zawody w swojej kategorii oczywiście, a razem z mamą stanęłyśmy na najwyższym stopniu podium w klasyfikacji rodzinnej. Wtedy podszedł do mnie trener klubu Śnieżka Karpacz - Zdzisław Szmit, wręczył mi koszulkę teamową i kazał przyjechać następnego dnia na trening. Na poważne trenowanie wcale nie miałam ochoty, ale za namową mamy oraz nauczycielki w-f z mojej szkoły - ówczesnej mistrzyni Polski MTB Beaty Sałapy, postanowiłam spróbować. Jak sami widzicie... opłaciło się.
Od tamtej pory wszystko zaczęło kręcić się samo, ja musiałam tylko kręcić pedałami. W klubie mieliśmy fantastyczną ekipę, więc trenowanie i startowanie w wyścigach było dla mnie czystą przyjemnością. Szybko zaczęłam wygrywać poważne zawody i w 1999 roku jako juniorka młodsza zdobyłam dwie koszulki Mistrza Polski (MTB i szosowego "górala"). W międzyczasie zmieniłam barwy klubowe na PTS CCC Piechowice, gdzie naszym szkoleniowcem został były kolarz szosowy Dariusz Bigos. Do nowego klubu przeszedł praktycznie cały skład "Śnieżki", więc tak naprawdę nic się nie zmieniło :).
Moje pierwsze wielkie sukcesy przyszły w 2000 roku, gdy trafiłam do kadry narodowej i ćwicząc pod okiem trenera Andrzeja Piątka zdobyłam srebrny medal na Mistrzostwach Świata w Sierra Nevada. Od tamtej pory mój stosunek do sportu zmienił się diametralnie. Zaczęłam na niego patrzeć jak na sposób na życie, a nie tylko zwykłe hobby. Wtedy powstała Zawodowa Grupa Kolarska MTB LOTTO PZU S.A., jednak nie byłam jeszcze gotowa, aby wstąpić w jej szeregi. Bałam się, że zbyt mocno ucierpi na tym moja edukacja, która w owym czasie była ciągle ważniejsza od kolarstwa. Mimo iż zostałam na swoim podwórku to kolejny sezon potraktowałam bardzo ambitnie. Miałam jeden cel - wygrać Mistrzostwa Świata. Droga prowadząca ku niemu była dla mnie bardzo trudna i obfita w różne nieprzewidziane przeszkody. Ostatnia z nich to płotek, na którym zatrzymałam się na sto metrów przed metą wyścigu o Mistrzostwo Świata juniorek... Zdobyłam srebrny medal i była to największa... porażka mojego życia. Na szczęście szybko się z niej otrząsnęłam i dwa tygodnie później do swojego worka medali dorzuciłam brąz na światowym czempionacie na szosie. Po tych sukcesach byłam przekonana, że moje miejsce jest w grupie trenera Andrzeja Piątka, jednak z różnych powodów znów do niej nie trafiłam...
W 2002 roku jeździłam w barwach Zawodowej Grupy CCC Polsat. To był mój pierwszy sezon w kategorii elite i niestety nie należał do udanych. Ale na pewno nie był stracony. Kilka błędów i ciągle powracające choroby sprawiły, że mogłam więcej uwagi poświęcić zbliżającej się maturze i egzaminom na studia. Na tym naukowym polu nieskromnie przyznam, że poszło mi całkiem nieźle. Bezboleśnie zdałam maturę i dostałam się na jeden z najbardziej obleganych kierunków Politechniki Wrocławskiej - matematykę (stosowaną) na Wydziale Podstawowych Problemów Techniki! Studia bardzo mi się spodobały i nawet byłam bliska odstawienia roweru na boczny tor. Wtedy jednak znów pojawił się trener Andrzej Piątek i dostałam trzecią szansę na to aby trafić do najlepszej polskiej grupy MTB. Tej szansy już nie zmarnowałam.
Wielkie sukcesy w nowej ekipie przyszły bardzo szybko. W 2003 roku zostałam pierwszą (historyczną!) Mistrzynią Świata w maratonie rowerowym, a rok później stanęłam na drugim stopniu podium Mistrzostw Europy oraz Mistrzostw Świata tuż za niesamowitą norweżką Gunn Ritą Dahle. Sukcesy te powtórzyłam w 2005 roku i już się zaczęłam przyzwyczajać do tych medali, w związku z czym w minionym sezonie...ich nie zdobyłam. Otarłam się o podium Mistrzostw Świata zajmując najgorsze dla sportowca, czwarte miejsce. Były jednak inne sukcesy, jak brąz w wyścigu drużynowym czy podwójne Mistrzostwo Polski na szosie, które mobilizują mnie do dalszej pracy i dają wiarę w to, że "złote lata" mojej sportowej kariery są ciągle przede mną. Nie będą już mi towarzyszyły żółte barwy Totalizatora Sportowego, z którym po 2006 roku zakończyliśmy współpracę, za którą wszyscy jesteśmy bardzo wdzięczni. Nową historię MTB będziemy tworzyli z marką HALLS, która mam nadzieję pomoże nam zajść na sam szczyt - czyli podium Igrzysk Olimpijskich. Nowy sponsor jak dotąd wywarł na mnie olbrzymie wrażenie, przede wszystkim zaangażowaniem i energią z jaką podchodzi do swojej ekipy. Wierzę, że razem uda nam się zrealizować każdy zamierzony cel.