Na koncert ACID DRINKERS w klubie JAZGOT w Szklarskiej Porębie, którego klimat z pewnością może być inspiracją dla właścicieli lokali stworzonych w Jeleniej Górze z myślą o jej młodych mieszkańcach, przybyło około 200 osób. Co zresztą wcale nie dziwi biorąc pod uwagę fakt, iż zespół „kwasożłopy” czyli charyzmatyczny „Titus” et consortes od początku swojego istnienia bije rekordy popularności wśród fanów „ciężkiego brzmienia”. Cenione zarówno w Polsce jak i zagranicą ACID DRINKERS potrafi dać prawdziwie wyjątkowy show sceniczny, tym razem w ramach „My name is Dick – Fish Dick Tour 2010-2011”, promującego ostatnią płytę kapeli.
– Było genialnie! Pierwszy raz graliśmy w Szklarskiej Porębie i publiczność nas prawie „zżarła” co sprawiło, że czuliśmy się tutaj naprawdę świetnie. Tak jak było w JAZGOCIE, powinno być na każdym koncercie klubowym: tłum ludzi, duszno, parno, energetycznie; szalejący barmani i dziki taniec publiki, zresztą, sami widzieliście. Po tym koncercie na pewno będziemy chcieli tu wrócić – mówił nam po imprezie Tomasz „Titus” Pukacki, co potwierdzili zgodnie pozostali członkowie kapeli: Dariusz „Popcorn” Popowicz – gitara, Maciej „Ślimak” Starosta – perkusja i Wojciech „Yankiel” Moryto – druga gitara.
Istotnie bowiem, koncert ACID DRINKERS w klubie JAZGOT w Szklarskiej Porębie wpisuje się w grono tych imprez, których się nie zapomina. I tu ukłon zarówno w stronę „kwasożłopów”, jak i organizatorów i uczestników, albowiem i jedni, i drudzy pokazali, że potrafią dać czadu. Słowem, dowód na dobrą kondycję miłośników gatunku, plus kwiat polskiego thrash metalu.
– „Kwasożłopy” dały popis. Ich show może zrobić wrażenie nie tylko na fanach mocnej muzy, lecz także na zwolennikach innych nurtów. Mnie osobiście ACID DRINKERS inspiruje do gry, do robienia muzyki z myślą o sobie i innych. Mam nadzieję, że rzeczywiście wkrótce znowu nas odwiedzą – podsumował Piotr Pawlak, gitarzysta jeleniogórskiej kapeli SALVATION.