Z poszerzonej i zmodernizowanej drogi w Radomierzu i Kaczorowie cieszą się kierowcy, radni i posłowie. Mniej cieszą się z niej mieszkańcy Radomierza, którzy na różne sposoby bronią się przed strugami wody spływającymi z drogi na ich podwórka.
– Jak się zanosi na deszcz, nie wyjeżdżamy z domu, tylko układamy worki z piaskiem – mówi Janina Śliwa. – Ale ile można tak żyć i patrzeć ciągle w niebo?
Woda wpływa też do sklepu położonego w dolnej części Radomierza, zalewając posadzkę. – To już niemal codzienność, budynek jest coraz bardziej wilgotny – mówi właścicielka sklepu Irena Dorabiała.
– Problem z wodą zaczął się już w 1999 roku – mówi Janina Śliwa. – Wcześniej jeszcze działały stare poniemieckie przepusty i rowy. Ale gdy położono nowy asfalt, przy okazji zasypano wszystko. Teraz woda płynie po drodze.
Prawdziwy dramat zaczął się po ukończeniu modernizacji drogi krajowej. Woda spływa w dół omijając wybudowane rowy odpływowe i trafia prosto na posesje mieszkańców.
Ludzie próbowali interweniować już w trakcie budowy: chodzili do wykonawców, przekonywali ich, że plany są źle przygotowane, jakby ich autor nigdy nie był na miejscu.
– Widziałem, że na planach odwodnienie ma być od strony łąk. Teoretycznie prawidłowo, ale stamtąd nigdy woda nie płynęła do wsi – mówi rolnik Ryszard Sobolewski. – Woda z drogi spływa nam na łąki, które nie mają żadnego odwodnienia. Powiedziałem to inżynierowi budowy, ale on stwierdził, że wybudują tak, jak jest w planach.
Janina Śliwa już w we wrześniu ubiegłego roku napisała pismo do Generalnej Dyrekcji Dróg ze skargą na wadliwe wykonanie odwodnienia drogi i o przepustach zniszczonych przez drogowców.
– Do dzisiaj nawet mi nie odpowiedzieli, mają mas za nic – mówi z rozgoryczeniem. Pisałam też do wójta z prośbą o interwencję i naprawę przepustów. Wójt odpowiada, że zostaną naprawione, gdy we wsi zostanie wybudowana kanalizacja. Ale nasza pani sołtys mówi, że nie wiadomo kiedy ta kanalizacja będzie.
– Źle wykonane przepusty to kolejna wada tej drogi – mówi wójt Janowic Wielkich Jerzy Grygorcewicz. – Ale nie dotarły do mnie skargi mieszkańców na zalewane podwórka.
Jerzy Grygorcewicz przygotował pismo ze skargą na oznakowanie drogi, które uniemożliwia zgodne z przepisami skręcanie w kierunku Jeleniej Góry. Chodzi o to, że na całej długości jest podwójna linia ciągła i wyjeżdżający z posesji w kierunku Jeleniej Góry muszą łamać prawo. W przeciwnym razie muszą jechać w stronę Wrocławia i zawrócić na końcu wsi.
Wójt ma nadzieję, że problem z odpływami da się załatwić w tym roku. Budowlańcy mają wykonać drugi etap tej drogi, czyli jej poszerzenie od skrzyżowania w Radomierzu do stacji benzynowych. – Mam nadzieję, że przy okazji poprawione zostaną przepusty i rowy, zwrócę na to uwagę – powiedział Jerzy Grygorcewicz.
Na razie mieszkańcy zaczynają dbać o swoje mienie własnym sumptem. Na wysokości jednej z posesji właściciel wykuł w asfalcie rów którym woda spływająca z góry ma popłynąć do odpływu, zamiast na jego posesję.