Wolontariusze sami przygotowali spektakl od kostiumów i scenografię po muzykę, scenariusz i reżyserię. – Chodziło nam o coś więcej, niż tylko o wręczenie prezentów. Chcieliśmy dać trochę radości i ciepła – mówi Marta Sas-Witko - wolontariuszka, autorka scenariusza, a także reżyser przedstawienia. - Idea tego spektaklu zrodziła się we wrześniu, natomiast próby ruszyły w październiku w sali konferencyjnej w siedzibie naszej firmy - dodaje.
Jak przyznaje pani Marta, pomysł na scenariusz zrodził się z codziennej obserwacji koleżanek i kolegów w pracy, później wystarczył tylko, lub aż, zrobić z nich bajkowe postacie. O trafności pomysłu świadczyły uśmiechnięte, zaciekawione buzie dzieci, które razem z wolontariuszami przeniosły się w bajkowy świat głównej bohaterki.
Dyrektor placówki Mariusz Owczarek podkreślił wyjątkowe znaczenie takich akcji dla wychowanków. - To przede wszystkim wzajemna integracja, poznanie zwyczajów świątecznych. Musimy mieć świadomość, że wiele z tych dzieci w swoich domach nie przeżywało świąt. Nie miały wigilii, prezentów, na stole nie leżał opłatek i dopiero tutaj tego wszystkiego się uczą - mówi.
Po przedstawieniu wolontariusze rozdali dzieciom prezenty, a następnie wszyscy wspólnie zasiedli do stołu. Na odpoczynek po przedstawieniu nie miał czasu renifer Rudlolf, który oblegany był przez dzieci.
Fundacja Orange w główniej mierze zajmuje się pomocą dzieciom. - Co roku robimy gwiazdkę z Orange i wtedy przychodzimy do przedszkoli, szpitali czy też do domów dziecka. Prowadzimy także szkolenia w zakresie bezpiecznego korzystania z internetu, a także jak dzieci powinny używać numery alarmowe. A dzisiaj tak, jak już wcześniej powiedziała Marta postanowiliśmy dać coś więcej dzieciom, bo oprócz prezentów przygotowanych przez firmę Orange, przekazaliśmy prezenty od nas prywatnie, a także zaprezentowaliśmy coś dla ducha czyli przedstawienie o niesfornej Zuzi – dodaje Michał Ślemp.