Czteroosiowy pojazd, napędzany silnikiem o mocy ponad 400 koni mechanicznych, z napędem na trzy osie, długi na ponad 10 metrów może zabrać ze sobą do akcji 12 tysięcy litrów wody. Budowa podwozia pozwoli mu dojechać w najbardziej niedostępne miejsca i ugasić pożar nawet jeśli w pobliżu nie będzie wody.
Pieniądze na jego zakup to prawdziwy montaż finansowy. Osiemset tysięcy pochodzi z budżetu państwa. Na pozostałe 600 tysięcy złożyły się samorządy, wojewódzki, powiatowy i gminne oraz fundusz ochrony środowiska. Jelenia Góra przeznaczyła na ten cel 60 tysięcy złotych, niektóre gminy powiatu jeleniogórskiego dołożyły po 15 tysięcy złotych. Natomiast dofinansowania odmówiły samorządy Karpacza, Szklarskiej Poręby i Piechowic, gdzie ten wóz będzie bardzo często wykorzystywany z powodu jego walorów trakcyjnych.
- Chciałem podziękować wszystkim, którzy pomogli nam w zakupie pojazdu – mówił komendant PSP w Jeleniej Górze, Jerzy Sładczyk – to jeden z pierwszych pojazdów o takich możliwościach w kraju.
Pojazd ma pełne wyposażenie gaśnicze, aparaty tlenowe wykonane z odpornego tworzywa sztucznego, są kilka razy lżejsze niż dotychczasowe, stalowe. Stanowisko sterowania ma nowoczesny dotykowy panel sterowniczy. Jednak w przypadku awarii elektroniki, można przejść na całkowicie ręczne sterowanie.
Jednocześnie nastąpiło przekazanie wozu gaśniczego na podwoziu Jelcza Ochotniczej Straży Pożarnej w Sobieszowie.
- Nasz dotychczasowy wóz na podwoziu Jelcza 244 zabierał trzy razy mniej wody niż ten i nie miał wielu urządzeń, w które wyposażony jest przejmowany przez nas pojazd – mówił naczelnik OSP Sobieszów Andrzej Szczepański.
- To wóz na dwa, trzy lata, niedługo wystąpimy o środki na zakup nowoczesnego wozu gaśniczego dla OSP Sobieszów – zapewniał zastępca prezydenta Jeleniej Góry, Jerzy Łużniak.
- My za kilka miesięcy wymienimy nasz coraz starszy wóz gaśniczy na Starze 6x6 na kilkuletniego Mercedesa, którego dostaniemy od zaprzyjaźnionej gminy w Niemczech - powiedział wójt Janowic Wielkich, Jerzy Grygorcewicz. - Zanim wyjedziemy na pierwszą akcję gaśniczą co najmniej dwa tygodnie będziemy się uczyć obsługi nowego wozu. Wszystko jest tutaj nowe – powiedział dowódca JRG nr 1 Jan Dalidowicz.