Kotlina Jeleniogórska: Wpadka bossa
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Zdzisław G. oficjalnie jest biznesmenem, właścicielem firmy transportowej. Jednak według prokuratury prowadził podwójne życie. Od 1997 do 2004 roku przewodził grupie przestępców, złodziei samochodów. Nie sposób ustalić, ile pojazdów padło ich łupem.
Gang miał stałego odbiorcę kradzionych aut. Był to Czesław K., właściciel warsztatu samochodowego we Wrocławiu. Płacił od 800 do 1500 złotych za skradziony pojazd. Sprawcy kradzieży dostawali od szefa od 250 do 300 złotych.
W warsztacie robiono tak zwane przeszczepy: wycinano blachy z numerami identyfikacyjnymi i w to miejsce spawano fragmenty z innych, rozbitych, legalnie kupionych samochodów. Przekładano silniki. Przerobione w ten sposób pojazdy sprzedawano.
Gang wpadł po zdradzie Czesława K., który w ten sposób liczył na nadzwyczajne złagodzenie kary. Śledztwo ujawniło inne szczegóły działalności przestępców. Torturowanie niepokornych członków gangu, dotkliwe pobicia, usiłowania porwań, tajemnicze zaginięcia ludzi związanych z grupą.
Zdzisławowi G. zarzuca się także zabójstwo: zastrzelił Dariusza M., który domagał się zwrotu pieniędzy za samochód kupiony od gangu. O fakcie, że auto jest kradzione dowiedział się już po transakcji.
G. nie przyznaje się do winy. W procesie, który zaczyna się we wrześniu, przestępcy grozi nawet kara dożywotniego więzienia.